Początek sezonu w wykonaniu Biało-Czerwonych rozczarował kibiców, ale dyspozycja Stocha była jedynym pozytywem. Lider kadry stanął m.in. na podium zawodów PŚ w Klingenthal i kilkukrotnie plasował się w czołowej dziesiątce. Wydawało się, że jego forma jest naprawdę stabilna i niewiele brakuje, by nawiązał walkę o zwycięstwa. Z takimi nadziejami udawał się do Oberstdorfu, jednak w Niemczech coś się posypało. Od pierwszego skoku przed inauguracją TCS 39-krotny triumfator konkursów PŚ zmagał się z problemami. Było to zaskoczeniem dla kibiców i trenerów, bowiem kilka dni wcześniej Stoch został mistrzem Polski i zakładano, że powalczy o obronę Złotego Orła. Rzeczywistość okazała się jednak inna, a ostatnie cztery konkursy PŚ odbyły się bez udziału wielkiego mistrza.
W galerii poniżej dowiesz się, jak wygląda dom, w którym odpoczywał ostatnio Kamil Stoch:
Jasne stanowisko Alexandra Stoeckla o Stochu
Już po 47. miejscu w Garmisch-Partenkirchen rozważano wycofanie Stocha z dalszej części niemiecko-austriackiej imprezy. Po naradzie z trenerami 34-latek udał się jednak do Innsbrucka i tam przelała się czara goryczy. Po raz drugi w wieloletniej karierze „Orzeł z Zębu” nie zakwalifikował się do zawodów TCS. Stało się jasne, że sytuacja wymaga działań i trzykrotny zdobywca Złotego Orła wrócił do Polski. W domu miał odpocząć i spokojnie potrenować, a występ w PŚ w Zakopanem stał pod znakiem zapytania. Obecny plan zakłada udział lidera kadry w zawodach na Wielkiej Krokwi, co cieszy wszystkich. Priorytetem są jednak Igrzyska w Pekinie, do których został niecały miesiąc.
Znakomite wieści o Kamilu Stochu. Promyczek nadziei przed PŚ w Zakopanem
W ostatnim czasie nawet rywale wspierali Stocha, a przed przyjazdem do Polski zrobił to Alexander Stoeckl. Trener Norwegów wyraził się jasno w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. - Kamil Stoch jest w stanie wrócić. Więcej, jestem tego niemal pewny. Zakładam, że może spokojnie popracować i odzyskać równowagę. Jestem ciekawy, w jakiej formie wróci po treningach w domu. Przypuszczam, że będzie znowu mocniejszy – stwierdził Austriak.