67. edycja święta skoków narciarskich rozpocznie się w sobotę. Wszystkie konkursy zaliczane są jednocześnie do klasyfikacji Pucharu Świata, w której prowadzi Japończyk Ryoyu Kobayashi przed Piotrem Żyłą i Kamilem Stochem. W środowych mistrzostwach Polski w Zakopanem bezapelacyjnie wygrał Stoch, a Żyła był dopiero szósty.
- Śmiejemy się w gronie polskiej ekipy, że gdy nadchodzi Turniej 4 Skoczni, to Kamil skacze świetnie – mówi „Super Expressowi” Adam Małysz (41 l.), triumfator imprezy w roku 2001, a dziś dyrektor sportowy PZN. - Ma bardzo duże szanse na zwycięstwo. Ciężko będzie komukolwiek go przebić. Taki jest mocny. Przypomina tego, który zwyciężał na igrzyskach w Pjongczangu. A nawet jest o krok do przodu, bo trzeba iść do przodu, żeby nadal odnosić sukcesy.
Dyrektor Małysz pamięta jednak, że sport nie jest w pełni przewidywalny i że impreza potoczyć się może zgoła inaczej.
- Za Kamilem jest nieobliczalny Kobayashi. A potem Piotrek Żyła, który w Zakopanem nie za bardzo się zaprezentował, ale to się może zmienić natychmiast, na pstryknięcie palcami. Wielka „napinkę” mają Niemcy, którzy już tak dawno nie mieli swojego zwycięzcy (ostatnim był Sven Hannawald w roku 2002 – red.). A poza tym turniej ma swoje prawa i czasami wygrywają ci, którzy wyskakują jak Filip z konopi. Choćby Austriak Diethart przed kilkoma laty.
Noworoczne zawody mają też niespotykany gdzie indziej sposób system KO (przegrywający w parze odpada) w pierwszych seriach konkursów.
- Jest on przede wszystkim widowiskowy i przyciąga kibiców, którzy do końca serii muszą czekać na to, czy dany skoczek przejdzie do finału – komentuje „Orzeł z Wisły”.
Małysz zdziwiony jest spadkiem wartości nagrody dla triumfatora turnieju w ostatnich latach.
- Turniej jest naprawdę trudny, ma swój prestiż, tłumy kibiców i najdłuższą w historii tradycję. Toczy się przez… dwa lata, bo na przełomie roku. A nagroda wynosi raptem 20 tysięcy euro. Przykro ją porównać ze zjazdami w alpejskim Pucharze Świata, gdzie za każdy konkurs pula wynosi 100 tysięcy euro. Kiedy ja wygrywałem turniej, walka toczyła się o samochód audi wart 55 tysięcy euro. Do dziś wysoko cenię sobie tamto zwycięstwo z powodu prestiżu imprezy, tamtego samochodu i jeszcze dlatego, że… po raz drugi wygrać się nie udało.