Niesamowicie skomplikowana sytuacja zrobiła się w kwestii konkursu skoków narciarskich w ramach Turnieju Czterech Skoczni na skoczni w Oberstdorfie. Niemcy zostali dopuszczeni do kwalifikacji pomimo tego, że jeden z ich fizjoterapeutów otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Polaków natomiast nie dopuszczono, choć wszyscy uzyskali wyniki negatywne poza Klemensem Murańką, niejednoznacznie pozytywnym, który później dostał w dodatku wynik negatywy.
ZWROT AKCJI w sprawie polskich skoczków. Zostali skrzywdzeni, FAŁSZYWY wynik testu! Co dalej?
Nasi zachodni sąsiedzi tłumaczyli zaistniałą sytuację faktem, że fizjoterapeuta... nie miał kontaktu z kadrą. Czy to w ogóle możliwe? - Nawet jak nie ma żadnych kontuzji i nie ma żadnych specjalnym wskazań do pracy z zawodnikami, to fizjoterapeuta i tak chodzi po pokojach i ze wszystkimi rozmawia, wszystkim rozdaje jakieś witaminy, suplementy, napoje izotoniczne, bo rolą fizjoterapeuty jest rozdzielanie tego. Poza tym zazwyczaj fizjoterapeuta jest w kadrze mężem zaufania. Ileż ja długich rozmów odbyłem z Adamem Małyszem i z pozostałymi skoczkami. Fizjoterapeuta ma z całego sztabu największą styczność z zawodnikami. I z trenerami też zdecydowanie większą niż skoczkowie - wyznaje w rozmowie ze sport.pl były fizjoterapeuta polskiej kadry, Rafał Kot.
Gdzie leży prawda? Tego prawdopodobnie już się nie dowiemy. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że ostatecznie rozwiąże się kwestia występów reprezentantów Polski i będą mogli oni sprawdzić się na skoczni w Oberstdorfie. Najbliższe godziny będą w tej kwestii bardzo gorące.