Złoty medalista olimpijski z 1972 r. z Sapporo zaskakuje nieco, wypowiadając swoją opinię na temat reprezentantów Polski i ich aktualnej dyspozycji. – Zakopane zostawmy za sobą, teraz trzeba skupić się na igrzyskach, co do których jestem jednak optymistą – podkreślił mistrz po niedzielnych zawodach PŚ w skokach narciarskich w stolicy Tatr. Biało-czerwoni wystąpili w Zakopanem bez Kamila Stocha i Dawida Kubackiego. Trzykrotny mistrz olimpijski skręcił kostkę na rozgrzewce przed środowym treningiem i przechodzi intensywną rehabilitację, a nowotarżanin przebywa na kwarantannie po uzyskaniu pozytywnego wyniku testu na COVID-19.
Trener Michał Doleżal przekazał Polskiemu Związkowi Narciarskiemu, że na liście skoczków, których wytypował na rozpoczynające się w Pekinie 4 lutego igrzyska olimpijskie są Stoch, Kubacki, Żyła, Wąsek i Hula. Mistrz olimpijski i świata z 1972 roku zauważył, że wybór właściwie był oczywisty, a szczególnie ucieszyło go jedno nazwisko: – Stefankowi Huli naprawdę się należało. Solidnie wykonuje swoją pracę i to zostało docenione.
Co sądzi o pozostałych? U Stocha i Kubackiego liczy na tzw. głód powrotu do skakania. Sam bowiem w trakcie kariery sportowej trzykrotnie doznał wstrząśnienia mózgu, dwukrotnie złamał rękę i raz nogę. Miał też poważną kontuzję kręgosłupa, a mniej więcej rok przed ZIO w Sapporo zerwał przyczep mięśnia pod kolanem. – Głód powrotu do sportu jest naprawdę potężnym sprzymierzeńcem! Pamiętam, gdy uszkodziłem to kolano – noga na sześć tygodni w gipsie, potem z miesiąc rehabilitacji i wreszcie wyjazd na obóz nad morze. Miałem w sobie tyle energii, że mógłbym góry przenosić. Myślę, że tu będzie tak samo i Kamil z Dawidem wrócą na szczyt – podkreślił Fortuna. Poza tym nie jadą jako faworyci, więc mam nadzieję, że na luzie skoczą tam po coś naprawdę wspaniałego – kończy Fortuna.