Nie ma wątpliwości, że kończący się w niedzielę sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich, był najgorszym sezonem dla Polaków w ostatnich latach. Nieco optymistyczniej wyglądają skoki biało-czerwonych w Planicy, ale to kropla w morzu potrzeb. Najwięcej krytyki za taki stan rzeczy zebrał Michal Doleżal, który w kraju nad Wisłą pracuje od sześciu lat.
Doleżal wciąż będzie prowadził Polaków? Sensacyjny zwrot akcji możliwy
Trzy pierwsze lata pełnił funkcję asystenta Stefana Horngachera, a trzy kolejne lata pracował jako główny szkoleniowiec. Po nieudanym sezonie zaczęto mówić, że potrzebna jest zmiana. W mediach zaczęły przewijać się nazwiska potencjalnych następców Doleżala, ale sam Adam Małysz przyznawał, że pozostania Czecha też nie można wykluczyć.
Taką prośbę wystosował Arkadiusz Milik do Czesława Michniewicza. Jego zachowanie wyszło na jaw
Sytuacja po części wyjaśniła się w piątek. Wówczas Doleżal poinformował, że jego umowa z PZN nie zostanie przedłużona. Po tym obwieszczeniu polscy skoczkowie stanowczo zaczęli mówić, co sądzą o całej sytuacji. Ta się mocno zaogniła i na razie nie wiadomo, co będzie dalej. Sam szkoleniowiec przyznał, że na razie nie ma pomysłów na przyszłość.
Co z przyszłością Doleżala? Są zaskakujące wiadomości
Wciąż nie można wykluczyć, że Doleżal będzie współpracował z polskimi skoczkami. A przynajmniej z częścią z nich. Wskazuje na to informacja przekazana przez Filipa Czyszanowskiego z TVP. - Zaczepiłem jeszcze Michała Doleżala. Gdyby zaproponowano Ci prowadzenie tylko trójki Żyła - Kubacki - Stoch zastanowiłbyś się nad tym po tym wszystkim co zaszło? - zapytałem. Jego odpowiedź: Tak - czytamy na Twitterze.
Nie wiadomo jednak, jak taka współpraca miałaby wyglądać i czy w ogóle PZN rozważa taką możliwość. Pewne jest natomiast, że cała wymieniona trójka negatywnie wypowiadała się o decyzjach działaczy związku, a Kamil Stoch w rozmowie z Eurosportem powiedział, że sam mógłby sfinansować sobie szkolenie. Najbliższe dni w polskich skokach będą gorące.