- Ale jeszcze kilka lat temu nasze życie wyglądało zupełnie inaczej. Rozwój kariery Iśki i Uli pochłonął wszystkie pieniądze, które przez lata oszczędzałem na budowę domu. Bywało naprawdę krucho - wspomina Robert Radwański (49 l.), tata i trener Agnieszki.
- Wtedy nawet nam się nie śniły pięciogwiazdkowe hotele i turnieje, w których za sam start dostaje się 100 tysięcy dolarów.
Isia także znakomicie pamięta chude lata.
- Bywało tak, że prosto ze szkoły biegłam na korty, a tam już czekał tata ze słoikiem ciepłej zupy z domu. O jedzeniu w restauracjach nie było nawet mowy, bo za drogo - uśmiecha się Agnieszka, która tylko w październiku zarobiła już blisko 4 miliony złotych.
Patrz też: Radwańska - Zwonariowa. Relacja NA ŻYWO w internecie
- Jeszcze kilka lat temu mieszkaliśmy razem z dziadkami i jeździliśmy starym samochodem. Pamiętam, jak dziadek musiał sprzedać jeden ze swoich obrazów, żebyśmy miały za co pojechać na kolejny turniej - dodaje Isia, która teraz po Krakowie porusza się na zmianę sportowym porsche albo limuzyną audi i mieszka z siostrą Ulą (21 l.) w luksusowym apartamencie.
Isia prosi, żeby nikt nie myślał, że wszystko to spadło jej z nieba.
- Haruję na to od kilkunastu lat, dzień w dzień, w niedzielę i święta. Nie mam prawie życia prywatnego, wszystko jest podporządkowane tenisowi - podkreśla.
Ale efekty harówki są. Organizatorzy reklamują turniej Masters na ulicach Stambułu plakatami ze zdjęciami zawodniczek. Przy wizerunku Agnieszki widnieje napis: "Aga w krainie czarów".