Pierwszy set trwał zaledwie 20 minut, a Agnieszka Radwańska zdołała w nim wygrać tylko 7 z 31 wymian. Choć o wymianach ciężko tutaj mówić. To była raczej strzelanina w wykonaniu niesamowicie skoncentrowanej i agresywnej Amerykanki. Polka nie miała praktycznie żadnej odpowiedzi na jej potężne serwisy i głębokie returny.
- Tak naprawdę nie uważam, że grałam słabo. Po prostu Serena zaczęła ten mecz w niesamowity sposób - powiedziała Agnieszka. - Uderzała piłki z potworną siłą, a te leciały z taką szybkością, że po prostu stałam tam i patrzyłam na to, co ona robi. Jedyna rzecz, którą mogłam lepiej zrobić, to częściej trafiać pierwszym serwisem. To na pewno by mi pomogło. Ale i tak niewiele bym mogła pewnie zrobić. W drugim secie miałam swoją szansę, szczególnie w momencie gdy było 4:4, ale znów Serena była po prostu za dobra - dodała Polka.
Ostatni mecz tenisistka z Krakowa przegrała 27 października 2015 roku, w WTA Finals z Włoszką Pennettą. Potem kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa, wygrała mistrzostwa w Singapurze i turniej w Shenzhen, a w międzyczasie była również niepokonana w pokazówkach w Azji.
- Dlatego uważam, że to co wyprawia Serena jest inspirujące. Ostatnio miałam naprawdę niezłą serię zwycięstw, rozegrałam dużo dobrych spotkań. Ale potem wyszłam na kort i przegrałam z nią seta 0:6 w 20 minut - kręciła głową Agnieszka. - Wszystko co robiła w tym secie, było za dobre - znakomicie serwowała, a kiedy ja podawałam, to piłki wracały na moją stronę z taką szybkością i tak głęboko w korcie, że nic nie mogłam zrobić - dodała Radwańska, przyznając, że żadna rywalka w całej jej karierze nie zagrała przeciwko niej tak dobrze, jak zrobiła to Serena w pierwszej partii wczorajszego półfinału.
- W drugim secie wreszcie popełniła kilka błędów, a piłki zaczęły latać troszkę wolniej. Dlatego mogłam nawiązać walkę. W końcu rozegrałyśmy kilka dłuższych wymian, udało mi się skończyć kilka ładnych akcji. Nie zagrała już tak dobrze, więc miałam szansę powalczyć. Tyle, że jej nie wykorzystałam - stwierdziła krakowianka.
Radwańska zarobiła w Melbourne 2,3 miliona złotych. Jeżeli Serena Williams pokona w finale Angelique Kerber, Polka awansuje z 4. na 3. miejsce w rankingu. Jeśli Williams przegra, Agnieszka zostanie na 4. pozycji, bo wyprzedzi ją Kerber.
- Dla mnie to był i tak świetny turniej. Półfinał Szlema to nie taka zła rzecz. Jestem zadowolona z tego rezultatu i z tego jak tutaj grałam. Będę ten turniej dobrze wspominać - podkreśla nasza gwiazda. - Taką porażkę dużo łatwiej przełknąć, bo wiesz, że rywalka grała na nieprawdopodobnie wysokim poziomie. Przez połowe meczu byłam po prostu kompletnie bezradna. Próbowałam wszystkiego, ale to było za mało. Dlatego nawet nie jestem na siebie zła. Jeżeli ona gra swój najlepszy tenis, a dziś, szczególnie w pierwszym secie, tak było, to nikt nie jest w stanie jej zagrozić. Była zmotywowana i wszystko robiła doskonale.
Przed meczem Williams komplementowała Radwańską, podkreślając, że bardzo lubi Polkę i jej towarzystwo. Co na to Aga?
- Serena jest wspaniała na korcie i poza nim. Szanuję ją również za to, jakim jest człowiekiem. To bardzo miła osoba, zawsze zrelaksowana, dużo żartuje. Lubię ją, o wszystkim można z nią pogadać - stwierdziła krakowianka.