Efekt głupoty tenisowych bossów odczuli w niedzielę Rafael Nadal i Novak Djoković, którzy przez prawie 6 godzin umierali na korcie w Melbourne. Dzień wcześniej, w kobiecym finale Australian Open Azarenka z Szarapową pracowały tylko jedną godzinę i 22 minuty i.... skasowały taką samą zapłatę. Szczególnie szokuje porównanie Szarapowej z Nadalem. Rafa po morderczym meczu nie miał nawet sił wstać. Szarapowa - wygrała 2 gemy i potem przestała grać, przypadkiem wygrała jednego gema i mogła iść do fryzjera. A dostała taką samą zapłatę co Nadal.
Gdzie tu sprawiedliwość, równouprawnienie?! W lekkiej atletyce kobiety i mężczyźni biegają za te same pieniądze, ten sam maraton czy 10 kilometrów. W siatkówce panie i panowie grają do trzech wygranych setów, w koszykówce i piłce nożnej, nawet w szachach - męczą się tyle samo, w narciarstwie alpejskim - szusują z tej samej góry...
Tylko w tenisie na Wielkim Szlemie mężczyźni muszą wypruwać sobie żyły, żeby zarobić tyle samo, co panie idące na spacer.
Czas z tym skończyć.