Aryna Sabalenka po zwycięstwie 6:4, 6:4 nad Czeszką Kateriną Siniakovą jest już w 3. rundzie turnieju WTA w Wuhan. A to oznacza, że jeżeli w czwartek pokona również Kazaszkę Julię Putincewę i awansuje do ćwierćfinału, wyprzedzi Igę Świątek w rankingu WTA Race. A to oznacza, że przed kończącymi sezon WTA Finals w Rijadzie będzie bliżej pozycji nr 1 na koniec roku niż Polka. Iga Świątek wycofała się kolejno z turniejów w Seulu, Pekinie i w Wuhan. Liderka rankingu WTA trenuje w Warszawie, szukając nowego trenera, następcę Tomasza Wiktorowskiego.
Aryna Sabalenka po meczu z Kateriną Siniakovą została zapytana o Igę Świątek. I nie ukrywała, że brakuje jej rywalizacji z Polką. - Uwielbiam tę rywalizację i lubię, gdy ona jest w drabince. Tak, uwielbiam, gdy dochodzę do finału i stawiam jej czoła w meczu o tytuł. To zawsze są świetne bitwy. Zawsze lubię mecze z nią - podkreślała Sabalenka. - Dlatego mam nadzieję, że ona wyjaśni sytuację z trenerem i wróci do WTA Finals w najlepszej formie. Mam nadzieję, że będziemy mogły zagrać ze sobą w finałach i znów stoczyć bitwę o pozycję numer 1. To by było idealne. A na razie próbuję skupić się na sobie i upewnić się, że gram swój najlepszy tenis i że nadal mam szansę zostać numerem 1 na koniec roku - dodała Białorusinka.
ZOBACZ: To z nim trenuje teraz Iga Świątek! Zaskakujące doniesienia
Aryna Sabalenka nie ukrywa, że pozycja numer 1 jest teraz jej celem. - Cóż, dobrze jest być na szczycie drabinki. Nie musisz przewijać jej w dół, żeby zobaczyć, z kim teraz grasz. Po prostu odpalasz tę stronę i jesteś tam. Nie no, żartuję - zaśmiała się Sabalenka, a potem dodała już na poważnie: - Myślę, że to był mój cel od dzieciństwa. To coś, co pokazuje, że jestem na dobrej drodze, że pracuję nad właściwymi rzeczami. A rywalizacja z Igą jest czymś wielkim dla tenisa i czymś, czego kobiecy tenis potrzebuje. Podtrzymanie tej rywalizacji byłoby naprawdę dobre.