Po tym meczu można głośno odetchnąć. Przed rozpoczęciem Australian Open nie do końca wiedzieliśmy czego spodziewać się po Agnieszce Radwańskiej. Jej tegoroczne występy nie dały nam odpowiedzi na liczne pytania o jej formę, dlatego też do oceniania jej szans podczas wielkoszlemowej imprezy w Melbourne podchodziliśmy dość ostrożnie.
Szczególnie, że już w pierwszym spotkaniu trafiła na dość wymagającą rywalkę, jaką okazała się Kristyna Pliskova, siostra bliźniaczka Karoliny Pliskovej, byłej liderki rankingu WTA. I pierwszy set to była prawdziwa gehenna Radwańskiej, która zupełnie nie radziła sobie z Czeszką. 25-latka była dużo aktywniejsza od Polki, bardziej konkretna i zdecydowana, a przede wszystkim konsekwentna.
Właśnie ten konsekwencji zabrakło Isi w pierwszej partii, ale później było pod tym względem tylko lepiej. Wreszcie zaczęła żwawiej ruszać się na korcie, z jej twarzy zniknęła widoczna wcześniej rezygnacja, a kolejne uderzenia były oddawane z coraz większą wiarą w to, że uda się odwrócić losy meczu. I tak faktycznie się stało.
Po wygranej 6:3 w drugim secie trzeciego Radwańska rozpoczęła od przełamania. I później było już tylko łatwiej. Pliskova nie wygrywała swoich gemów serwisowych z taką łatwością, jak w pierwszej partii, a Polka wykorzystała słabość przeciwniczki i ostatecznie zwyciężyła ją 6:2. W II rundzie Australian Open zmierzy się z Ukrainką Łesią Curenko.
Agnieszka Radwańska - Kristyna Pliskova 2:6, 6:3, 6:2
Australian Open: Drabinka turnieju kobiet [WYNIKI]