Nowy sezon cyklu WTA rozpoczął się dla Igi Świątek całkiem udanie. Choć kibice, po zwycięstwie Polki na kortach Rolanda Garrosa, liczyli również na wielki sukces w Australian Open, to odpadnięcie w ćwierćfinale w starciu z Simoną Halep nie jest dla młodej Polki żadną ujmą. Świątek pokazała się z bardzo dobrej strony, a swoją formę potwierdza także na turnieju WTA Adelaide, na który zdecydowała się niedługo po odpadnięciu z AO. W Adelajdzie Iga Świątek jak na razie nie ma większych problemów z kolejnymi rywalkami. Bez straty seta pokonała ona Madison Brengle oraz Maddison Inglis i pewnie awansowała do ćwierćfinału.
Tam jednak poprzeczka miała iść dużo wyżej, ponieważ 19-latka mierzyła się z Danielle Rose Collins (WTA 37), która w poprzedniej rundzie niespodziewanie wyeliminowała liderkę rankingu WTA, Ashleigh Barty. Początek spotkania to był jednak koncert w wykonaniu Polki, która szybko wyszła na prowadzenie 3:0. Od tego momentu Amerykanka rozpoczęła odrabianie strat, jednak zdołał tylko raz przełamać Igę, a sama miała problemy ze swoim podaniem i ostatecznie przegrała pierwszą partię 2:6.
Drugi set rozpoczął się od nerwowego gema serwisowego Polki. Iga Świątek zdołała jednak obronić trzy breakpointy i ostatecznie wygrała swoje podanie. W drugim gemie nasza tenisistka przełamała rywalkę do zera i za chwilę również bez straty punktu wygrała swoje podanie, więc mieliśmy powtórkę wyniku z pierwszego seta. Przed kolejnym gemem serwisowym rywalka Igi poprosiła o przerwę medyczną i udała się do szatni. Po powrocie próbowała grać dalej, jednak okazało się, że ból pleców jest zbyt silny i Danielle Collins poddała mecz.
Tym samym Iga Świątek mogła cieszyć się z awansu do półfinału, gdzie już czeka na nią Jil Belen Teichmann. Szwajcarka obecnie plasuje się na 61. pozycji w rankingu WTA. W ćwierćfinale pokonała ona 2:1 niewiele wyżej notowaną Łotyszkę Anastasiję Sevastovą.