Iga Świątek od ubiegłego roku stała się faworytką numer jeden do najważniejszych trofeów w rozpoczętym niedawno sezonie. Reprezentantka Polski w najbliższych miesiącach będzie broniła wielu tytułów oraz punktów w rankingu. Tym samym jej rola w światowym tenisie ulegnie pewnej zmianie, bo z roli "objawienia" stanie się zawodniczką, którą wszystkie inne będą chciały pokonać, a oczekiwania kibiców będą większe.
Iga Świątek przyznała to w prost. Musi się z tym mierzyć
Bo każda ewentualna porażka będzie szeroko komentowana w tenisowym świecie. Jak na razie Świątek powodów do zmartwień nie ma, bo w pierwszej rundzie Australian Open uporała się z Jule Niemeier. Mecz ten nie był dla Polki łatwy, bo w niektórych momentach Niemka wysoko zawiesiła poprzeczkę, ale najważniejsze, że to Świątek doprowadziła sprawy do końca. Na konferencji po meczu przyznała, że musi mierzyć się z rosnącą presją, co nie jest łatwe.
- Czuję bardziej oczekiwania ludzi, ale wiem, że mogę nad tym pracować. Chciałabym, aby niektórzy byli bardziej świadomi tego, jak to jest rywalizować w każdym tygodniu swojego życia. Wydaje mi się, że czasami ludzie traktują mnie nie jak człowieka, a robota, który musi zwyciężać. Może byłoby trochę łatwiej, gdyby było mniej osób oceniających - przyznała liderka rankingu WTA.