Przed meczem fachowcy zdecydowanie stawiali na utytułowanego Francuza, ale Jerzyk znów pokazał, że kiedy jest w formie, może zagrozić najlepszym. - Nieskromnie powiem, że czułem, że Jurek może Tsongę ograć. I to nie było tylko moje marzenie - mówi "Super Expressowi" Jerzy Janowicz senior, ojciec tenisisty. - W jego oczach znów zauważyłem ten błysk, po spojrzeniu syna potrafię poznać, czy jest w formie i teraz widziałem, że Jerzyk wreszcie się odbudował po chorobie i czuje się dobrze.
Janowicz zaskoczył utytułowanego Francuza potężnymi serwami, demolował go też silnymi forhendami, spychając rywala do defensywy i wybijając z rytmu. Ani razu nie dał się przełamać. Wreszcie zakończył zwycięskiego tie-breaka w drugim secie efektownym uderzeniem mijającym atakującego przy siatce Tsongę. Tuż po ostatniej piłce zachwycił publiczność efektownym szałem radości, rozdzierając na sobie koszulkę.
- Teraz Adidas (nowy sponsor Jerzyka - red.) musi przysłać jedną koszulkę więcej - śmieje się Janowicz senior. - Przyjemnie się patrzyło na tak cieszącego się Jurka, tym bardziej że niektóre media ostatnio na siłę próbowały z niego zrobić gbura i ponuraka.
Rywalem Jerzyka w 1/8 finału będzie inny Francuz - Richard Gasquet (nr 9 ATP). W marcu grali ze sobą w III rundzie turnieju ATP w Indian Wells. Wygrał Gasquet (6:1, 6:4).
- To niewygodny, bardzo solidny rywal. Ale w takiej formie Jurek jest w stanie go ograć - ocenia ojciec polskiego tenisisty.