Kariera Radwańskiej była pełna tenisowej magii, więc kończący ją benefis też musiał być wyjątkowy. I tak był. Zaczęło się od popisów na korcie. Isia wraz z Łukaszem Kubotem pokonali 6:4 Karolinę Woźniacką i Marcina Matkowskiego. W tym meczu miksta wzięło udział dużo więcej graczy niż wspomniana czwórka. W jego trakcie za rakietę złapali m.in. Wojciech Fibak, Jerzy Janowicz, dzieci do podawania piłek a nawet Błaszczykowski. - Dopiero miałem operację palca, więc nie mogę biegać! - protestował Kuba, gdy został wezwany na kort. Potem jednak pokazał kilka tenisowych akcji.
W czasie części artystycznej też błyszczała bohaterka wieczoru. Radwańska zaśpiewała razem z Woźniacką napisaną specjalne na tę okazję piosenkę "Kochamy tenis"
- Cieszę się bardzo, że mogłam znów przylecieć do Polski i to dla Agnieszki - nie kryła emocji Woźniacka, która na pytanie, czego najbardziej jej brakuje, gdy w tourze nie ma już Isi, odparła: - Słodyczy! W czasie turnieju po meczu zawsze wiedziałam, że jak wpadnę w hotelu do pokoju Agnieszki, to będzie tam coś słodkiego - wyjaśniła.
W seniorskim tenisie dwie serdeczne przyjaciółki zagrały ze sobą aż 17 meczów. Częściej górą była Woźniacka (11 razy). - Po każdym meczu przegrana musiała stawiać kolację i to było fajne. A teraz? Agnieszka skończyła karierę i sama muszę sobie stawiać kolacje! - zaśmiała się Woźniacka.