Przed Roland Garros było sporo znaków zapytania. Świątek przystępowała do wymagającej imprezy po kontuzji, jakiej doznała w Rzymie i musiała po raz pierwszy od dłuższego czasu zmierzyć się z presją dotyczącą możliwości utraty prowadzenia w rankingu WTA. Atak Aryny Sabalenki był naprawdę groźny, ale Białorusince nie wystarczył nawet półfinał w Paryżu, bo Polka stanęła na wysokości zadania i wygrała cały turniej. Szczególnie dramatyczny był sam finał z Karoliną Muchovą wygrany 6:2, 5:7, 6:4 po blisko trzech godzinach gry. Kibice jeszcze długo będą wspominać te emocje, a eksperci nie mogą wyjść z podziwu dla Świątek. Najlepiej świadczy o tym wypowiedź legendarnego Borisa Beckera.
Boris Becker naprawdę powiedział to o Idze Świątek. Prosto z mostu
Niemiec doskonale wie, jak smakuje zwycięstwo w wielkoszlemowym turnieju. W trakcie kariery sześć razy wygrał szlema, ale nigdy nie triumfował w Paryżu. Świątek w wieku zaledwie 22 lat ma już na koncie cztery wielkoszlemowe triumfy, w tym aż trzy w Roland Garros. Nic dziwnego, że zaczynają się analizy, na ile stać raszyniankę. - Ma dopiero 22 lata i całe sportowe życie przed sobą. Nie widzę powodu, by nie wygrała 10 czy 15 tytułów wielkoszlemowych, o ile utrzyma motywację - powiedział Becker w rozmowie z Eurosportem.
- To zawsze jest pytanie, szczególnie gdy odnosisz sukces w tak młodym wieku. Czy za pięć lat będziesz mieć siłę, by się powtarzać, czy też odkrywać siebie na nowo? Ale biorąc pod uwagę to, jak ona gra, jakie ma podejście, jak jest przygotowana, nie widzę przeciwwskazań, by nie zdobyła dwucyfrowej liczby tytułów wielkoszlemowych - dodał. 55-latek zwrócił też uwagę na to, że Świątek potrzebuje rywalek, które będą ją napędzać, tak jak miało to miejsce wśród mężczyzn w związku z rywalizacją Rogera Federera, Rafaela Nadala i Novaka Djokovicia.