Od dawna wiedziała, że ma mnóstwo kibiców na całym świecie. Ale nie spodziewała się, że ma tak... wielkich fanów. Isia rozdawała autografy w szkole sumitów. - To było wielkie przeżycie - śmieje się Radwańska.
Polka występuje w turnieju w Pekinie, gdzie gra o podwójną stawkę. Po pierwsze - musi obronić dziewiąte miejsce w rankingu Race, które gwarantuje jej prawo startu w kończącym sezon turnieju mistrzyń. Po drugie - czeka na czek, który pozwoli jej przekroczyć magiczną granicę miliona dolarów zarobionych w tym sezonie (na razie zarobiła 960 tysięcy zielonych).
- To ogromne sumy, ale prawdę mówiąc, nawet dokładnie nie znam stanu swojego konta - przyznaje Agnieszka. - Robię to, co kocham i jeszcze mi za to doskonale płacą. Czy można chcieć czegoś więcej?
Największe zarobki Isi w 2008 (w przeliczeniu na złotówki)
420 tysięcy - ćwierćfinał Wimbledonu (lipiec)
320 tysięcy - ćwierćfinał Australian Open (styczeń)
240 tysięcy - półfinał w Dausze (luty)