"SE": - Dzięki awansowi w rankingu (tydzień temu 99. miejsce, obecnie 110.) jesteś już pewna występu we French Open.
Magda Linette: - To było jednym z celów w tym sezonie, ale takim jakby po drodze, mierzę dużo wyżej. Mam teraz większy spokój, bo po raz pierwszy zagram w turnieju głównym Wielkiego Szlema, a to bardzo ważne. Cieszę się jednak przede wszystkim z tego, że gram coraz lepiej.
Agnieszka Radwańska zawiodła. Odpadła w I rundzie, ale w rankingu nie spadnie
- Jak odebrałaś brak powołania na mecz ze Szwajcarią?
- Nie byłam tym bardzo zaskoczona. Już wcześniej, zanim ogłoszono skład, widziałam plakat, na którym obie siostry Radwańskie zapraszały kibiców do Zielonej Góry. Będę ciężko pracować i mam nadzieję, że uda mi się zagrać w następnym meczu.
- Wciąż się rozwijasz, jak ma wyglądać twój tenis za rok czy dwa?
- Jak byłam mała, moją idolką była Monica Seles. Staram się też grać trochę jak Karolina Woźniacka - solidnie z tyłu, choć lubię nieco częściej atakować. Myślę, że chcę być połączeniem Karoliny z Agnieszką Radwańską. Chciałabym być tak zdyscyplinowana jak Karolina i tak utalentowana jak Agnieszka.