Młodsza z sióstr Radwańskich jak burza przeszła eliminacje turnieju WTA w Hobart. W 2. rundzie sensacyjnie pokonała 30. w światowym rankingu Włoszkę Schiavone (6:3, 7:6).
- To najlepszy początek sezonu w karierze Uli. Przecież ona jest dopiero 127. w rankingu - cieszy się papa Radwański.
W decydującej rundzie eliminacji jego córka w trzech setach uporała się z Kanadyjką Dubois. Za awans do turnieju głównego dostała 16 punktów. Jeśli dziś pokona pochodzącą z Polski Aleksandrę Woźniak (reprezentuje Kanadę) - zarobi kolejne 30, które znacznie ją przybliżą do pierwszej setki rankingu.
Bez względu na to, co Uli uda się osiągnąć w Hobart, w Australian Open też będzie musiała grać w eliminacjach. Wszystko dlatego, że pod uwagę jest brany ranking sprzed 6 tygodni.
- Ula już pokazała, że potrafi przechodzić przez eliminacje. Teraz musi to samo zrobić w Melbourne - mówi wprost Radwański. - Turnieje wielko- szlemowe są najważniejsze. Tam można zyskać najwięcej punktów.
Siostra Uli - Agnieszka (20l.) - ma start w Australian Open już zapewniony. Wystąpi jako rozstawiona. Pytanie tylko, jak daleko zajdzie w tym wielkoszlemowym turnieju. Mamy nadzieję, że daleko, bo chyba jest w wysokiej formie, w Sydney gładko pokonała 6:4, 6:3 Sybille Bammer. A przecież Austriaczka to 26. zawodniczka świata.
- Trochę się obawiałam pierwszego meczu w sezonie. Tak naprawdę dopiero na turnieju okazuje się, w jakiej kto jest formie - mówiła po meczu Polka. - Wygląda na to, że ja jestem w dobrej.