„Dobra drużyna PZU” to program aktywizacji sportowej dzieci i młodzieży oraz wyrównywania ich szans. Firma dofinansowuje zgłaszające zapotrzebowanie organizacje sportowe kwotą do 15 tys złotych. Świątek jest ambasadorem programu. – Iga jest przykładem jak realizować marzenia i ambitne cele – powiedziała prezes PZU Beata Kozłowska-Chyła. – Przypomnę, że współpracę podejmowaliśmy, gdy była siedemnastą rakietą świata. Wiedzieliśmy, że ma talent i potencjał i że wspierając ją możemy pomóc stać się jej najlepszą zawodniczką świata – dodała szefowa największego polskiego ubezpieczyciela.
Tata Igi Świątek ukrywał to przed córką. Jej reakcja na niespodziankę obiegła cały świat
– To był mój największy cel, żeby pokazać stabilność i udowodnić, że to, że wygrałam dwa lata temu nie było jednorazowe – skomentowała Iga Świątek. – Jestem z siebie dumna i z całego zespołu. A mój ranking przerósł oczekiwania. Pokazuję więcej stabilności, wierzę, że utrzymam się na tej pozycji do końca roku albo i w przyszłym sezonie. A co do mojego teamu, wszyscy ci ludzie są specjalistami, najbardziej cieszy, że spędzając razem czas, dobrze się bawimy. To moja druga rodzina, czasem więcej czasu spędzam niż z tą pierwszą… Podróżowanie z nimi to przyjemność. Dostaję od nich wsparcie niezależnie od sytuacji – podkreśliła pierwsza rakieta świata.
Pytana o to, czy od dziecka wierzyła, że może się znaleźć na szczycie w zawodowym sporcie, przyznała: – Nie wyobrażałam sobie siebie na szczycie. Raczej żyłam z dnia na dzień, czerpałam przyjemność z tego, że mogę grać i wygrywać, robić coś ciekawego po szkole. Ciężko było mi uwierzyć, że moge osiągnąć taki sukces. W życiu może się wydarzyć wiele rzeczy. Ja miałam ogromne szczęście. Ostatnie sezony pokazały, że nie ma granic, „sky is the limit”.
Świątek jest niezwykle zajętą osobą w trakcie sezonu. Nie bardzo ma czas na odpoczynek, choć jak sama mówi, gdy nie ma rakiety w ręku przez kilka dni, to ją „nosi”. Chociaż z drugiej strony potrzebuje oddechu.
– Wakacje? Moje wakacje polegają na tym, że jestem domu i to najlepsza forma odpoczynku. Wyjechałam w połowie kwietnia, wróciłam wczoraj. Brakowało mi tego. Będę miała kilka dni, może uda się je spędzić czas na plaży albo nad jeziorem. Sprzątnęłam pół domu, to taki inny sposób na kondycję – wyjaśniła z uśmiechem. – Jak odpoczywam, sporo czytam, teraz „Trzech Muszkieterów”. Najlepiej odpoczywam na łonie natury. Organizm jednak dobrze funkcjonuje, bo mam dobry zespół i sporo odpoczywam, dbam o regenerację, mogę walczyć do końca turniejów. Jestem zdziwiona, że dobrze to znoszę, w sumie nie wiedziałam jak zareaguję. A zareagowałam bardzo dobrze. Cały poprzedni sezon zagrany był bez kontuzji, robimy dobrą robotę i mam też czas, żeby odpocząć – zapewnia Iga Świątek, która nie wie jeszcze czy zagra w Berlinie na nawierzchni trawiastej w przyszłym tygodniu.
– W ciągu kilku dni zapadnie decyzja w sprawie Berlina – powiedziała. – Warto byłoby zagrać kilka meczów na trawie, chociaż ostatni miesiąc był intensywny. Dobrze byłoby odpocząć bez rakiety. Zdecydujemy w najbliższym czasie – dodała Iga, która dostała też osobiste pytanie od… mieszkańca Lublina.
„Czujesz, że rośnie zainteresowanie chłopaków tobą?” – usłyszała najlepsza tenisistka świata.
– Nie wiem, niech zaczną się zgłaszać, zobaczymy… Nie wiem jak mam na to odpowiedzieć – skwitowała, lekko zmieszana Iga.