Coraz głośniej mówi się o tym, że Iga Świątek prezentuje się na trawie zdecydowanie lepiej, niż miało to miejsce w ubiegłym sezonie. Wówczas jak na dłoni były widoczne problemy mistrzyni z tą nawierzchnią, co potwierdzały nie najlepsze wyniki. Obecnie sytuacja wygląda inaczej, bo w pierwszych rundach Wimbledonu Świątek ponownie włączyła tryb "demolka" i pewnie pokonywała rywalki.
Nagła zmiana planów. Fani Igi Świątek muszą się mieć na baczności!
Piątek będzie kolejnym dniem, w którym zobaczymy reprezentantkę Polski w akcji. Tym razem jej rywalką będzie Petra Martić. Chorwatka jest najwyżej klasyfikowaną z dotychczasowych rywalek liderki rankingu WTA, ale niezmiennie to właśnie Świątek jest zdecydowaną faworytką do zwycięstwa. Pierwotnie polsko-chorwacki pojedynek miał być drugim starciem na korcie numer 1.
Oznaczałoby to, że Świątek mecz powinna zacząć około godziny 14. Tak się jednak nie stanie. Organizatorzy w ostatniej chwili dokonali pewnej roszady, która jednak może zdezorientować polskich kibiców. Przed mecz Świątek "wciśnięto" niedokończony pojedynek Andy Murray - Stefanos Tsitsipas, w którym rozegrano trzy sety. Polka na korcie powinna pojawić się więc około 17.