Miało być słodkie zwycięstwo i pyszny sernik. Agnieszka Radwańska obiecała amerykańskim dziennikarzom, że jeśli pokona w finale Pennettę, przyniesie go na konferencję. Po porażce Isi z bolesną kontuzją kolana i włoską tenisistką wszyscy musieli obejść się smakiem.
- Kilka dni temu w czasie treningu poczułam ból, ale nie przypuszczałam, że dziś poczuję się tak bardzo źle - zdradziła Isia. - Czasami ból jest tak silny, że nic nie pomaga, ani tabletki, ani opatrunki i plastry, nic. Dziś właśnie tak było. W czasie meczu myślałam jeszcze, że może zaraz przejdzie, ale było coraz gorzej - dodała Agnieszka. - Myślę, że to najgorsza rzecz, jaka może się przytrafić zawodnikowi - grać w finale wielkiej imprezy, ale z powodu kontuzji nie móc dać z siebie sto procent. Próbowałam walczyć, zmuszać się do maksymalnego wysiłku, ale ból był zbyt silny. Jestem bardzo rozczarowana.
Już 18 marca startuje kolejny wielki amerykański turniej. Tym razem światowe gwiazdy tenisa powalczą w Miami.
- Na razie nie potrafię powiedzieć, co konkretnie mi dolega i czy zagram w Miami. Na pewno potrzebuję teraz kilka dni odpoczynku i w tym czasie razem z moim sztabem zajmiemy się tym dokładnie. Będę miała dużo zabiegów i zrobię wszystko, by być w pełni sił na zawody w Miami. To duży turniej, więc postaram się w nim zagrać - zapewnia Radwańska.
"Na razie nic nie wiemy. Czekamy na badania" - napisał nam w SMS-ie Dawid Celt, sparingpartner i przyjaciel Agnieszki, który jest z nią w USA.