Obecnie czołówka światoweg rankingu tenisistek kształtuje się tak:
1. Wiktoria Azarenka (Białoruś) - 10265 pkt
2. Maria Szarapowa (Rosja) - 8435
3. Agnieszka Radwańska (Polska) - 8295
4. Serena Williams (USA) - 7900
Mogłoby się wydawać, że skoro Radwańska gra wspaniale i awansowała już do finału w Tokio, a Szarapowa odpadła w stolicy Japonii w ćwierćfinale, to Polka wyprzedzi teraz Rosjankę. Nic z tego. Ranking liczony jest tak, że tenisistki bronią punktów wywalczonych dokładnie rok temu. A przed rokiem Radwańska wygrała turniej w Tokio (900 pkt), a Szarapowa - tak jak teraz - zakończyła swój udział na 1/4 finału (225 pkt). Tak naprawdę Polka walcząc w Japonii, bardziej musiała się martwić, czy nie wyprzedzi jej Williams, niż liczyć na awans na 2. miejsce. A to dlatego, że ciemnoskóra Amerykanka przed rokiem zakończyła sezon już po US Open (potem się leczyła). Nie ma zatem do obrony już żadnych punktów aż do końca roku.
Gdyby Radwańska nie doszła w Tokio do finału, Williams zepchnęłaby ją na 4. miejsce. Tak się jednak - przynajmniej w najnowszym, poniedziałkowym (1.10.2012) podsumowaniu rankingu - nie stanie. Dzięki awansowi do finału turnieju w Tokio Radwańska może być już pewna, że po tym weekendzie pozostanie na miejscu numer 3 i nie da się wyprzedzić Williams, która w Japonii nie grała. Jeżeli Radwańska wygra sobotni finał w Tokio, przewaga nad Williams to będzie wciąż 395 pkt, w przypadku porażki - zmaleje do 115 pkt.
Czołówka w rankingu w przypadku triumfu "Isi":
1. Azarenka - 10095 pkt
2. Szarapowa - 8435
3. Radwańska - 8295
4. Williams - 7900
I w przypadku jej porażki w finale w Tokio:
1. Azarenka - 10095 pkt
2. Szarapowa - 8435
3. Radwańska - 8015
4. Williams - 7900
A przed Isią już kolejne ogromne wyzwanie - tuż po tym weekendzie zagra w jeszcze większym turnieju w Pekinie, gdzie bronić będzie aż 1000 pkt. za ubiegłoroczny triumf (przypomnijmy, że w Tokio broniła 900). Serena w Chinach również nie wystąpi z powodu grypy. Isia żeby nie dała się jej po Pekinie wyprzedzić, będzie musiała albo wygrać znowu cały turniej (jeśli przegra finał w Tokio), albo dojść w nim do finału (jeśli wygra finał w Tokio). W I rundzie ma wolny los, potem zmierzy się pewnie z Chinką Zheng.
Na wyprzedzenie Szarapowej szans nie ma teraz żadnych. To dlatego, że przed rokiem Rosjanka w stolicy Chin nie zagrała. Dlatego nie ma żadnych punktów, których musiałaby teraz bronić. A tym razem Masza w Pekinie zagra. I każde jej zwycięstwo w tym turnieju będzie przewagę nad Polką powiększać, nawet w przypadku ponownego triumfu Isi.