W ćwierćfinale Isia miała się zmierzyć z Chinką Na Li i tenisowi eksperci już zaczęli ostrzyć sobie zęby na kolejny pasjonujący pojedynek tych dwóch gwiazd. Agnieszka jednak ogłosiła, że oddaje mecz walkowerem i leci do Krakowa.
- Jest mi bardzo przykro, ale muszę się wycofać. Mój dziadek zmarł, pogrzeb zaplanowano na sobotę i muszę na nim być. Wielka szkoda, że nie mogę kontynuować walki w turnieju, tym bardziej, że byłam naprawdę w świetnej formie. To była trudna decyzja, ale muszę wracać do domu i być z rodziną - oświadczyła Polka.
Władysław Radwański zmarł w niedzielę wieczorem po długiej walce z chorobą nowotworową. To on finansował karierę wnuczek, sprzedając obrazy z prywatnej kolekcji i zarabiając pieniądze jako nauczyciel WF-u, gdy rodzinie Radwańskich skończyły się pieniądze. Gdyby nie on, prawdopodobnie nie byłoby wspaniałych sukcesów Isi i Uli.
Za awans do ćwierćfinału Agnieszka zarobiła w Cincinnati 49 tys. dolarów (155 tys. zł). Za turniejowy triumf mogła dostać 426 tys. dol. (1,2 mln zł) więcej...