Iga Świątek w ostatnim czasie podjęła dwie mocno zaskakujące dla kibiców decyzje. Najpierw wycofała się z turnieju WTA 500 w Seulu, co argumentowała chęcią lepszego przygotowania się do końcówki sezonu, natomiast później ogłosiła wycofanie się z turnieju WTA 1000 w Pekinie. Zwłaszcza to drugie wydarzenie jest bardzo ważne, bo Polka broniła tam aż 1000 punktów, które teraz jej po prostu zostaną odjęte od rankingu. Co więcej, tym razem tłumaczyła się już bardzo szerokim pojęciem problemów osobistych. Na tę różnicę w tłumaczeniu zwrócił uwagę Bartosz Ignacik w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”. – Każdemu z nas trudno jest ustosunkować się do tej sytuacji. Ja tylko mogę powiedzieć, że dostaliśmy dwa zupełnie różne komunikaty. Przed Seulem Iga powiedziała, że potrzebuje więcej czasu, by dobrze przygotować się do końcówki sezonu pod względem fizycznym, ale już przed Pekinem otrzymaliśmy informację, że wycofuje się z powodów osobistych. Tu mamy pewnego rodzaju dysonans – zauważa komentator Canal+ Sport. Jego zdaniem Idze Świątek mogło pomóc wcześniejsze wycofanie się z... Wimbledonu!
Bartosz Ignacik wskazuje, co mogła zmienić Iga Świątek. To kolejny taki pomysł
Przypomnijmy, że całkiem niedawno zaskakującą propozycję złożył Wojciech Fibak, sugerując w rozmowie ze Sport.pl, że Świątek powinna odpuszczać starty w Wimbledonie. Teraz w podobnym tonie wypowiedział się Ignacik. – Oczywiście Polak mądry po szkodzie, ale gdyby oni mogli teraz coś zmienić, no to na pewno nie graliby Wimbledonu – mówi z dużym przekonaniem – Oczywiście w normalnej sytuacji do niego przystępujesz, bo marzysz o zwycięstwie w tym, przez wielu uważanym za najważniejszy, turnieju świata. Jeśli jednak dochodzisz tylko do trzeciej rundy, to pewnie byś coś zmienił i w tym wypadku być może właśnie nie zagrał w Londynie i od razu skupił się na przygotowaniach do igrzysk. Iga ma prawo czuć się zmęczona. Przede wszystkim mentalnie – podkreślił ekspert na łamach „Przeglądu Sportowego Onet”.