Iga Świątek w połowie lutego rozpoczęła swój niebywały marsz. Choć niewiele wskazywało na to, że 21-latka już teraz stanie się największą gwiazdą kobiecego tenisa, udowodniła wszystkim, że ma ogromne umiejętności i potencjał, aby dominować przez lata. Świątek była nie do powstrzymania i przyniosło jej to kilka niebywale ważnych triumfów.
Świątek musiała ustąpić innej Polce. Tego nie dało się przewidzieć
Polka została również liderką rankingu WTA i jasnym było, że na każdej imprezie, na której zdecyduje się wystąpić, będzie faworytką. W tej roli wystąpiła również na Wimbledonie. Świątek nie ukrywała jednak, że na trawiastej nawierzchni nie czuje się najlepiej. Widać było to już w pierwszych spotkaniach na londyńskich kortach.
Polka miała problemy, aby prezentować tak wysoki poziom, jak miało to miejsce choćby na Roland Garros. W III rundzie Wimbledonu zakończyła się jej niebywała seria zwycięstw i Alize Cornet wykorzystała słabszą dyspozycję Świątek i wyeliminowała faworytkę. A to przełożyło się na nieco niższe zarobki mistrzyni niż było to na innych imprezach.
Fręch zarobiła na Wimbledonie więcej niż Świątek
21-latka za występ na turnieju w Wielkiej Brytanii zarobiła 120 tys. funtów, czyli ok. 680 tys. zł. Co ciekawe, Świątek nie znalazła się na szczycie listy płac wśród Polaków na Wimbledonie. Pierwsze miejsce należy do Magdaleny Fręch. Łodzianka wysokie zarobki zawdzięcza i grze singlowej, gdzie doszła do III rundy oraz deblowi.
W grze podwójnej odpadła dopiero w 1/8 finału. Dzięki temu zarobiła 136 tys. funtów. Na podium pod tym względem wśród polskich zawodnik znalazła się także Magda Linette. Poznanianka otrzymała od organizatorów premię w wysokości 84 tys. funtów.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.