Iga Świątek trenuje w Warszawie, przygotowując się do WTA Finals w Rijadzie (2-9 listopada) i szukając nowego trenera po rozstaniu z Tomaszem Wiktorowskim. Po US Open Polka wycofała się kolejno z turniejów w Seulu, Pekinie i w Wuhan, a z jej nieobecności korzysta Aryna Sabalenka, odrabiając straty w rankingu. W stolicy Chin Białorusinka doszła do ćwierćfinału, zmniejszając dystans do 1069 pkt. W Wuhan też już jest w ćwierćfinale, a to oznacza, że w rankingu WTA Race (punkty wywalczone w tym roku) znajdzie się już na pewno przed Igą Świątek. A to oznacza, że wyprzedzi Polkę również w głównym rankingu. Zrobi to najpóźniej 28 października.
ZOBACZ: Ekspert o relacjach w zespole Igi Świątek i roli Darii Abramowicz: Może ona właśnie tego chce? [WYWIAD]
Wszystko przez przepisy WTA. Zgodnie z nimi punkty wywalczone rok temu w WTA Finals zostaną skasowane przed poniedziałkiem poprzedzającym kolejne kończące sezon mistrzostwa, czyli najpóźniej 28 października. Ranking WTA będzie zatem wtedy taki sam jak WTA Finals. Nową liderką już na pewno zostanie zatem Aryna Sabalenka, która była już numerem 1 przez dwa miesiące rok temu - od końca US Open do zakończenia WTA Finals w Cancun. Iga Świątek rzutem na taśmę wyprzedziła wtedy Białorusinkę, o czym zdecydował ostatni mecz w sezonie (6:1, 6:0 w finale z Jessicą Pegulą). Nasza gwiazda triumfowała wtedy z w Cancun z kompletem zwycięstw, a Sabalenka odpadła w półfinale, zresztą po porażce z Igą. Polka zgarnęła 1500 pkt, a Aryna - 625.
Iga Świątek prowadzi w rankingu 124. tydzień i po turnieju Wuhan pozostanie liderką. Potem jednak już na pewno - co najmniej na 2 tygodnie - straci prowadzenie. Będzie je mogła odzyskać po WTA Finals w Rijadzie.
Aryna Sabalenka nie ukrywa, że brakuje jej rywalizacji z Igą Świątek. W Wuhan skomentowała przedłużającą się nieobecność Polki w tourze. - Uwielbiam tę rywalizację i lubię, gdy ona jest w drabince. Tak, uwielbiam, gdy dochodzę do finału i stawiam jej czoła w meczu o tytuł. To zawsze są świetne bitwy. Zawsze lubię mecze z Igą - podkreślała Sabalenka. - Dlatego mam nadzieję, że ona wyjaśni sytuację z trenerem i wróci do WTA Finals w najlepszej formie. Mam nadzieję, że będziemy mogły zagrać ze sobą w finałach i znów stoczyć bitwę o pozycję numer 1. To by było idealne. A na razie próbuję skupić się na sobie i upewnić się, że gram swój najlepszy tenis i że nadal mam szansę zostać numerem 1 na koniec roku - dodała Białorusinka.
ZOBACZ: To z nim trenuje teraz Iga Świątek! Zaskakujące doniesienia
Aryna Sabalenka nie ukrywa, że pozycja numer 1 jest teraz jej celem. - Cóż, dobrze jest być na szczycie drabinki. Nie musisz przewijać jej w dół, żeby zobaczyć, z kim teraz grasz. Po prostu odpalasz tę stronę i jesteś tam. Nie no, żartuję - zaśmiała się Sabalenka, a potem dodała już na poważnie: - Myślę, że to był mój cel od dzieciństwa. To coś, co pokazuje, że jestem na dobrej drodze, że pracuję nad właściwymi rzeczami. A rywalizacja z Igą jest czymś wielkim dla tenisa i czymś, czego kobiecy tenis potrzebuje. Podtrzymanie tej rywalizacji byłoby naprawdę dobre - dodała Sabalenka, która w ćwierćfinale turnieju WTA w Wuhan może zagrać z... Magdaleną Fręch. Polka musi jednak najpierw pokonać Beatriz Haddad Maię.