Oficjalny wciąż termin imprezy to 27 czerwca – 19 lipca (w tym trzy etapy po terytorium Danii). Dyrektor wyścigu Christian Prudhomme nie chce oficjalnie podać daty, do której się obecnie przymierza i daje sobie czas do 15 maja na podjęcie wiążącej decyzji, oczywiście w zależności od sytuacji epidemicznej. Według hiszpańskiej agencji prasowej EFE byłby to okres od 25 lipca do 16 sierpnia.
Merowie poszczególnych miast goszczących wyścig Dookoła Francji są podobno przychylni jego przeprowadzeniu w terminie póżniejszym o miesiąc.
- Lepiej zorganizować Tour de France w sierpniu, niż nie zorganizować go wcale lub rozegrać bez publiczności - powiedział jeden z nich agencji EFE.
Warto wiedzieć, że miasta goszczące TdF płacą organizatorom niemałe sumy za ten honor: 80 tys. euro za start etapowy, 120 tys. euro za metę.
Od połowy marca nie odbywają się żadne wyścigi kolarskie. Od sytuacji z koronawirusem zależy, jak będzie dalej. Jesli TdF miałby się odbyć, pod koniec czerwca tytułem próby przeprowadzony zostanie krótszy wyścig etapowy we Francji - Critérium du Dauphiné.
Jeśli dojdzie do spełnienia się takiego scenariusza, znaczenie straci Tour de Pologne, przewidziany na dni 5 - 11 lipca, na trasie z Warszawy do Krakowa. Po odwołaniu Giro d’Italia i Tour de Suisse miał szanse stać się pierwszą znaczącą imprezą wieloetapową po przerwie sanitarnej.
Tak naprawdę jednak o kalendarzu sportowym zadecyduje skuteczność walki z wirusem.