Słynny kolarz codziennie intensywnie trenuje pod okiem specjalistów. Efekty już widać, choć do pełnej sprawności jeszcze daleko. Wszystkich cieszy, że były mistrz świata ciągle walczy i nie poddaje się. - Rysiek zawsze był twardym i walecznym zawodnikiem. Z tego, co wiem od lekarzy, to jest wielka szansa, by w przyszłym roku Rysiek mógł już ruszać kończynami. Jeszcze niedawno było to nie do pomyślenia. Jestem przekonany, że z jego zdrowiem będzie coraz lepiej - przekonuje jego serdeczny przyjaciel z kolarskiej trasy, Tadeusz Mytnik (70 l.).
Szurkowski przyjechał do Łodzi specjalnym busem Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Do wózka pomagali wsiąść Tadeusz Mytnik i Kajetan Broniewski były znakomity polski wioślarz. Cały czas koło męża czuwała Iwona Arkuszewska-Szurkowska. Wielki mistrz otrzymał od owację na stojąco. - Kiedy jeszcze leżałem w szpitalu odwiedził mnie Mieczysław Nowicki i zaprosił na uroczystość 30-lecia wyścigu. Cieszę się, ze mogłem spotkać tutaj tylu kolegów i przyjaciół z trasy. Nie mogłem im odmówić. Zawsze byłem w środku peletonu i tak jest do dzisiaj - powiedział Szurkowski.
Rehabilitacja Szurkowskiego przynosi szybkie postępy. Jeszcze niedawno były mistrz świata był niemal przyspawany do łóżka. Teraz czuje się na tyle dobrze, że przyjechał do Łodzi na prestiżowy wyścig. - Akurat w wyścigu Solidarności i Olimpijczyków nigdy nie starowałem, ale byłem raz jako szef grupy. Każdy wyścig kolarski jest bardzo trudny, jak się go przyjedzie, jest jeszcze trudniejszy - podsumował Szurkowski, jakby odnosząc się do swojej sytuacji.