Za nami zneutralizowany etap Tour de Pologne. Nie było fanfar i uroczystości. Wszyscy zatrzymali się przy linii mety i uczcili pamięć belgijskiego kolarza. - Tego dnia ściganie byłoby bez sensu. To nie był etap, to był przejazd dla naszego kolegi z peletonu - powiedział reprezentant Polski, Marek Rutkiewicz (38 l.). - Od środy znowu zacznie się ściganie. Ale wiadomo, że nie będzie już takiej atmosfery i radości, która do tej pory nam towarzyszyła - podsumował dyrektor Tour de Pologne, Czesław Lang (64 l.).
Pod znakiem zapytania stał dalszy udział kolarzy Lotto-Soudal. Drużyna zostawiła wolną rękę zawodnikom, by ci sami zadecydowali, czy są w stanie jechać dalej w Tour de Pologne w tej trudnej sytuacji. Losy ważyły się do ostatniego momentu, ale zawodnicy zdecydowali się na kontynuowanie wyścigu.
Wszystko to dla zmarłego kolegi, 22-letniego Bjorga Lambrechta. - Zdecydowaliśmy, że wszyscy nasi zawodnicy wystartują w piątym etapie Tour de Pologne i pojadą dla Bjorga. Start około godz. 12:45 - napisał oficjalny profil Lotto-Soudal na Twitterze.
Lambrecht zginął w tragicznym wypadku podczas poniedziałkowego etapu Tour de Pologne. Zawodnik wpadł do rowu podczas 48. kilometra trasy i uderzył w betonowy przepust. W wyniku poważnych obrażeń, mimo starań, nie udało się go uratować i zginął na stole operacyjnym.