Gdy tylko służby w Kalifornii otrzymały wiadomość o katastrofie helikoptera, ruszyły na miejsce. Niestety, okazało się, że wszyscy, którzy znajdowali się na pokładzie maszyny, zginęli. Wśród ofiar był Kobe Bryant. Legendarny koszykarz Los Angeles Lakers miał 41 lat. Kilkadziesiąt minut po zdarzeniu, wydano oficjalny komunikat, w którym zawarto, że Kobe Bryant nie żyje. Już wtedy na miejsce dojechali przedstawiciele mediów. Wśród nich byli dziennikarze i fotoreporterzy. Jeden z nich nagrał amatorskie wideo, na którym możemy zobaczyć miejsce fatalnego wypadku. Ze szczątków maszyny unosił się gęsty dym i jasnym było, że nikt tej katastrofy nie mógł przeżyć.
W nocy polskiego czasu służby podały ostateczną liczbę ofiar. Szef ekipy strażaków, którzy jako pierwsi pojawili się na miejscu zdarzenia, poinformował, że na pokładzie znajdowało się łącznie 9 osób - 8 pasażerów i 1 pilot. Według przekazów z Bryantem podróżowała między innymi 13-letnia córka.
Z miejsca katastrofy opublikowano także poruszające zdjęcia. Widać na nich, jak służby wynoszą ciała tragicznie zmarłych, a następnie transportowane są one helikopterem. Smutne wydarzenia z niedzieli poruszyły całe sportowe środowisko. Wyrazy wsparcia dla najbliższych ofiar popłynęły od kibiców i wielkich zawodników. Wśród przybitych znaleźli się między innymi Robert Lewandowski i Marcin Gortat. Kobe Bryant w chwili śmierci miał 41 lat.
Polecany artykuł: