Washington Wizards są ostatnio w naprawdę dobrej formie. Co prawda niedawno w pechowych okolicznościach przegrali z Cleveland Cavaliers po dogrywce, ale wcześniej mogli się poszczycić passą siedmiu kolejnych zwycięstw, a we własnej hali wygrywali siedemnaście razy z rzędu! Porażka z mistrzami NBA nie zbiła ich jednak z pantałyku i szybko wrócili na odpowiednie tory.
Ale zadanie też mieli dość ułatwione, bo grali ze zdecydowanym outsiderem całej ligi. Brooklyn Nets przed starciem z "Czarodziejami" mieli tylko dziewięć zwycięstw w pięćdziesięciu dwóch meczach i zajmowali ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej. I nie zdołali poprawić swojego dorobku.
Ekipa z Waszyngtonu miała co prawda niemałe problemy, bo wygrała 114:110 dopiero po dogrywce, ale liczy się zwycięstwo. Wizards triumfowali trzydziesty pierwszy raz w sezonie i tym samym wrócili na trzecie miejsce w swojej konferencji, a dla Nets była to jedenasta porażka z rzędu.
W zespole "Czarodziejów" znów dobrze zaprezentował się Marcin Gortat. Zdobył czternaście punktów (pięć na dziesięć rzutów z gry i cztery rzuty osobiste), zebrał czternaście piłek i zanotował trzydzieste w tym sezonie double-double. Łącznie w karierze na parkietach NBA ma ich już aż dwieście dziesięć.
Brooklyn Nets - Washington Wizards 110:114 po dogrywce (22:31, 27:28, 23:20, 28:21, 10:14)
Tonight's @MonsterProducts Monstrous Moment comes from @MGortat on this hammer!#WizNets pic.twitter.com/d26Wjws1zB
— Washington Wizards (@WashWizards) 9 lutego 2017