Na liście płac ligi zawodowej Curry zajmuje 65. miejsce (!), tuż przed... Marcinem Gortatem (32 l.). Polak w poprzednim sezonie zarobił 11,2 mln dolarów, zaledwie o 150 tys. mniej niż supergwiazdor "Wojowników". Jak to możliwe, że Curry, gracz nie z tej planety, uznawany za geniusza koszykówki, jest tak nisko opłacany?
Gdy w listopadzie 2012 roku przedłużał kontrakt z Warriors, był po kontuzjach i nikomu nie śniło się, że za kilka lat tak zdominuje NBA, aż wszystkim opadną szczęki. Wtedy zapewnił sobie 44 mln dolarów w latach 2013-2017.
- W tamtym czasie i okolicznościach to była właściwa decyzja. Nie ma co biadolić, teraz i tak nie mogę nic zmienić - przypomina Curry. - Mam za co wyżywić rodzinę.
Wszystko wskazuje, że Steph z podpisaniem nowego kontraktu poczeka do lata 2017 r., gdy zostanie wolnym strzelcem. Wtedy "Wojownicy" będą mogli mu zaoferować pięcioletnią umowę wartą ponad 30 mln rocznie, a fantastyczny zawodnik wreszcie zarobi tyle, ile jest naprawdę wart.