Sektory wiślackich kibiców eksplodowały radością, a stołeczny arbiter zarządził dogrywkę. Niewielu spodziewało się, że w spotkaniu o taką stawkę któremuś z zawodników przydarzyć się może tak nieodpowiedzialne zagranie, jakie stało się udziałem Brazyliczyka Leo Borgesa.
Zaraz na początku dodatkowych 30 minut obrońca Pogoni, będąc dokładnie na linii środkowej, ale pod linią autową, próbował zagrać piłkę do oddalonego o kilkanaście metrów kolegi z drużyny, Mariusza Malca. Podanie w poprzek boiska nazywane jest jednak kolokwialnie „piłkarskim kryminałem”. Dlaczego? Brazylijczyk przekonał się o tym boleśnie.
Jego podanie zostało bowiem przechwycone przez Angela Rodado. Hiszpan w barwach Wisły momentalnie ruszył z piłką na bramkę Pogoni, nie dał się dogonić obu wymienionym wcześniej rywalom, a potem posłał piłkę do siatki, tuż przy długim słupku szczecińskiej „świątyni”. 2:1 dla Wisły!!!
Kara za „piłkarski kryminał” okazała się więc porażająca. Pogoń ma jednak jeszcze trochę czasu na odrobienie straty.