Drużyny podczas ceremonii w Shenzhen losował legendarny koszykarz NBA Kobe Bryant. Kiedy doszedł do piątego, „polskiego” koszyka i wyciągnął karteczkę z napisem „Poland”, okazało się, że nasi koszykarze zostali przydzieleni do grupy A razem z gospodarzami Chińczykami oraz Wenezuelą i Wybrzeżem Kości Słoniowej. To grupa marzeń!
O ile chiński zespół może być trudnym rywalem, to już pozostali przeciwnicy są z niższej lub nawet bardzo niskiej półki, a to oznacza, że rosną szanse naszej ekipy na zajęcie jednego z dwóch pierwszych miejsc. To zagwarantuje awans do II rundy. Nic dziwnego, ze prezes PZKosz Radosław Piesiewicz obserwujący losowanie na miejscu promieniał, gdy zobaczył „polską” grupę.
Biało-Czerwoni awansowali do mundialu po 52 latach od ostatniego występu. Wówczas zajęli piąte miejsce, teraz taki wynik byłby megasensacją. Tym razem sukcesem podopiecznych Mike'a Taylora będzie już wyjście z grupy, które oznaczałoby, że trafimy do grona szesnastu najlepszych zespołów świata, a ponadto otrzymamy szansę uczestniczenia w kwalifikacjach igrzysk olimpijskich w Tokio w 2020 roku. Po sobotnim losowaniu są uzasadnione nadzieje na dobry rezultat.
– To dla nas bardzo dobre losowanie – komentuje na oficjalnej stronie internetowej kadry trener Taylor. – Dostaliśmy szansę, na którą mieliśmy nadzieję. Granie przeciwko gospodarzom Chińczykom będzie wielkim wyzwaniem. Wenezuela i Wybrzeże Kości Słoniowej to bardzo konkurencyjni rywale. Teraz czas na przygotowania, na to aby pracować nad odpowiednim planem na poszczególnych rywali, skautingiem. Pokazaliśmy już naszą wartość i możemy udowodnić ją na wielkiej scenie w mistrzostwach świata. Możemy wykorzystać tę sytuację i naprawdę osiągnąć coś wielkiego dla polskiej koszykówki.