HME: Piotr Lisek WYSKAKAŁ sobie mieszkanie [ZDJĘCIA]

2015-03-13 10:32

Dla tyczkarza Piotra Liska (23 l.) sezon halowy był bardzo udany. Dwukrotnie poprawił rekord Polski, windując go na 5,90 m, a zwieńczeniem tego był brązowy medal mistrzostw Europy w Pradze z wynikiem 5,85. Po tych zawodach nasz reprezentant wpadł na krótko do nowego mieszkania w Szczecinie, które urządził dzięki... wysokim skokom i zdobytym premiom pieniężnym.

Do końca listopada gnieździł się razem ze swoją sympatią Olą w 20-metrowym pomieszczeniu przy stadionie. Było jednocześnie kuchnią, sypialnią i miejscem do nauki.

- Ciasne, ale własne - powitał nas Piotr w nowym, dwupokojowym (ponad 50 mkw.), przytulnym mieszkaniu na osiedlu w Szczecinie, w którym na razie czuje się jak gość ze względu na ciągłe wyjazdy na obozy i zawody.

Annie Power: Upadek konia za 235 mln zł [ZDJĘCIA]

- Mieszkanie kupiłem za gotówkę (4500 zł za metr - red.), gdyż miałem taką możliwość. Z banków korzystam rzadko, bo lepiej się w nich nie zadłużać - uważa medalista z Pragi. - Wsparła mnie rodzina, szczególnie mama, ale niedługo będę mógł oddać jej ten wkład.

Piotr nie zdradza nam wysokości premii za starty w hali.

- Pieniądze nie są dla mnie najważniejsze na tym etapie kariery - mówi. - Przyjdzie na to czas, a na razie kieruję się innymi względami. Mój menedżer wybierał prestiżowe mityngi, co nie zawsze pokrywa się z wysokością premii. Skakałem też tam, gdzie czułem się dobrze. Pojechałem do Bad Oeynhausen, gdzie ustanowiłem rekord Polski 5,90 m. Startowałem tam rok temu i wiedziałem, że atmosfera jest tam świetna - tłumaczy.

Za dobre wyniki zawodnicy otrzymują też nagrody rzeczowe. Liska najbardziej ucieszyła ta za pierwszy rekord Polski (5,87 m), pobity w niemieckim Dessau.

- Był nią głośnik bezprzewodowy, który można ustawić wszędzie, a po podłączeniu do telefonu mogę słuchać muzyki podczas treningów - zdradza.

Zdobyte ostatnio premie pieniężne bardzo się przydały.

- Gdy zaczęliśmy wykańczać mieszkanie, które było w stanie surowym, sądziliśmy, że starczy na podłogę i ściany. Ze stadionu chcieliśmy przywieźć starą kanapę, żeby mieć na czym spać. Przypływ gotówki pomógł wykończyć mieszkanie i je umeblować - zdradza Piotr, który zdał się na gust Oli.

Zderzenie śmigłowców: ZDJĘCIA z miejsca katastrofy

- Zdecydowała prawie o wszystkim, pozostawiając mi tylko wybór koloru dwóch ścian - uśmiecha się tyczkarz. - Moim pomysłem było też kupno kominka mocowanego na ścianie, takiej namiastki prawdziwego, jaki jest w domu rodziców - dodaje. Teraz myślę tylko o odpoczynku, bo trochę było za dużo szumu wokół mnie, do czego nie jestem przyzwyczajony - kończy skromnie Lisek.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze