Jej poprzedni rekord Polski (67,11 m) ustanowiony był w eliminacjach igrzysk w Rio 2016, gdzie w finale zabrakło jej 2 cm do podium. A potem był kontuzje i dolegliwości, operacje, stracony czas i wyniki odbiegające od rekordu.
„Super Express”: - Można się było spodziewać takiego wystrzału w pierwszym starcie 2021?
Maria Andrejczyk: - W połowie kwietnia na zgrupowaniu w Turcji miałam jedną próbę na odległość rekordu Polski, a drugą dalszą. Rzut w Splicie był bardzo dobry, taki jak układam sobie w głowie. Czy idealny? Nie wiem, czy to możliwe. Wkrótce na zgrupowaniu w Spale przeanalizujemy z trenerem Karolem Sikorskim, co już zagrało, a co jest do poprawienia.
- Więc nie jest pani mocno zaskoczona?
- Bardziej mnie ten wynik… wystraszył niż zaskoczył. Wiem, co się z tym wiąże. Teraz oczy będą zwrócone na mnie. A wynik u progu olimpijskiego sezonu niczego mi nie daje. Zabawa dopiero się zaczyna. Ale daje motywację, a rywalki mają teraz do myślenia.
- Od kiedy marzyła pani o pokonaniu bariery 70 metrów?
- Właściwie od początku, gdy kilkanaście lat temu zaczynałam rzucać oszczepem. Byłoby dziwne, gdybym rzuciła 70 metrów majac 20 lat. Wtedy nie była na to przygotowana. Nie umiem powiedzieć, czy gotowa jestem na takie rzuty teraz, ale po to trenuję, by rzucać daleko. I nie wystarczy mi to, co już osiągnęłam (śmiech).
- Udało się pani uniknąć koronawirusa?
- Niestety, nie. Zaraziłam się w listopadzie, mimo że bardzo uważałam. Przez dwa miesiące miałam osłabioną wydolność, a do tej pory mam upośledzony węch. Na pewno się zaszczepię przeciw Covidowi, tak jak większość kolegów z olimpijskiej reprezentacji lekkoatletycznej.
- Przeniesienie o rok igrzysk wydaje się bardzo sprzyjające dla pani…
- Oczywiście, że się z tego cieszę. Kiedy je przełożono w marcu ubiegłego roku, poczułam ulgę i zrozumiałam, że to ogromna szansa. Od razu zabrałam się do roboty, po czym… pojawiły się problemy ze stawem skokowym. Potrzebne było chirurgiczne oczyszczenie, a potem rehabilitacja. Ale po serii kontuzji dbam teraz o siebie znacznie bardziej, wiem jak reagować na bóle i jak sobie z nimi radzić. Wierzę w mądrość trenera Sikorskiego, który najlepiej zna mój organizm i psychologa Jana Blecharza, z którym pracuję od trzech lat.
Najlepsze oszczepniczki w historii (sprzęt nowego typu - od r. 1986)
Barbora Špotáková (Czechy)- 72,28 m - rek. świata (r. 2008)
Olisleidys Menéndez (Kuba) - 71,70 m (2005)
Maria Andrejczyk (Polska) - 71,40 m (2021)
Marija Abakumowa (Rosja) - 70,53 (2013)
Christina Obergföll (Niemcy) - 70,20 m (2007)