Mistrzyni Europy trenuje z mężem
– Bardzo dużo mówiłam przez ostatnie dni i nie wiem, co tu więcej powiedzieć. Jestem dumna, że można powstać na nowo i realizować marzenia, konsekwentnie do nich dążąc. Ja jestem jedynie wykonawczynią, ale pomogło mi w tym wiele osób. I że wiele z nich nie zwątpiło we mnie, nie uważając wcale, że jestem na to za stara, co zdarzało mi się słyszeć od jakiegoś czasu – przyznała mistrzyni Europy Anna Wielgosz. Trenerem Anny jest jej mąż Marcin, który wyjaśnił jak łączy się życie prywatnie ze sportowym. – Chciałbym powiedzieć, że oddzielamy to w domu, ale byłaby to nieprawda – powiedział Marcin Wielgosz. – Zajmujemy się bieganiem cały czas, analizujemy taktykę, rywalki, badania związane z treningiem. Cały proces treningowy musieliśmy opracować we dwoje. Bo bieganie to całe nasze życie.
Anna Wielgosz po zdobyciu złota HME: Napaplałam, że chcę wygrać. I wyszarpałam to złoto! [WYWIAD]
– Bardzo mnie cieszy ten brąz i to, że miałam trzy bardzo dobre biegi i najlepsze wyniki w sezonie – podsumowała Pia Skrzyszowska, która zajęła trzecie miejsce w płotkarskim sprincie na 60 m. – Wszystko zadziałało w odpowiednim momencie, to się liczy. Niedługo lecimy do Chin na halowe MŚ, jestem dobrej myśli.
– Plan wykonany w stu procentach, jeśli chodzi o cały sezon halowy – cieszył się z kolei płotkarski mistrz Europy Jakub Szymański. – To, co zakładaliśmy, złoto, zostało zrobione, zresztą wynikiem bliskim życiówce.
Próbuję ochłonąć, nadal to do mnie wszystko pomału dochodzi – nie ukrywał Maksymilian Szwed, wicemistrz Europy na 400 m, który robi ostatnio olbrzymi postęp, bo do tej pory odnosił sukcesy w kategoriach młodzieżowych. – Na pewno nie spodziewałem się, że mógłbym zrobić taki progres. Nadstawiałem się raczej głównie na bieganie poniżej rekordu życiowego. Kiedy zobaczyłem, że jestem w czołówce rankingowej w Europie, pomyślałem, że mogę powalczyć o medale – przekonywał Szwed.
Trener Szweda Krzysztof Węglarski nie może się nachwalić podopiecznego.
Ewa Swoboda: Jest niedosyt, ale mam nadzieję, że to da mi kopa!
– Jeszcze nie miałem w karierze takiego zdolnego zawodnika – nie ukrywał szkoleniowiec, który prowadził przecież wcześniej wielu utytułowanych biegaczy, w tym mistrza olimpijskiego w sztafecie mieszanej Kajetana Duszyńskiego. – Z Maksem pracujemy na razie dosyć spokojnie, a uzyskujemy wyniki na poziomie europejskim. To jest mój pierwszy tak utalentowany biegacz.