W razie porażki traci się wszystkie szanse na awans do igrzysk w Rio, a z takim brzemieniem dawno nasi zawodnicy nie grali. To może być paraliżująca świadomość i mimo że jesteśmy lepszym zespołem od gospodarzy, presja wyniku na pewno zrobi swoje.
Michał Kubiak: Trzeba pójść pod Jasną Górę
Zwycięzca odetchnie z ulgą, bo z dużym prawdopodobieństwem będzie się cieszył z awansu na igrzyska w maju, w o wiele łatwiejszych, słabiej obsadzonych zawodach w Japonii.
- Przegraliśmy półfinał z Francuzami, bo byli od nas lepsi, mimo walki w dwóch setach – uważa Możdżonek. - Byliśmy blisko i walczyliśmy, ale to oni zagrają w finale z Rosjanami, a nas czeka mały finał z Niemcami. To mecz, którego nikt nie chce przegrać. Dlatego będzie brutalniejszy niż zazwyczaj, bo przegrywający odpada. To oznacza koniec marzeń o igrzyskach i prawdziwą tragedię – przypomina Możdżonek.
Nasz środkowy jest pewien, że drużyna dobrze zna Niemców, a którymi co prawda przegrała w fazie grupowej 2:3, ale w meczu, w którym trenerzy wypuścili rezerwowych.
- Emocje trzeba zostawić na boku, wyjść w niedzielę i po prostu wygrać, spróbujemy wykorzystać słabości rywala, obnażone w półfinale przez Rosjan – zakłada Możdżonek.