Ostatnio Brożek zwrócił na siebie uwagę działaczy Bolonii. Mówi się, że Polak już w styczniu mógłby trafić na Półwysep Apeniński.
- Paweł od strony czysto piłkarskiej poradziłby sobie w każdej lidze w Europie. Jestem pod wrażeniem gry tego chłopaka. Również we Włoszech nie miałby żadnych problemów z wywalczeniem sobie miejsca w składzie. Mógłby zostać nawet gwiazdą klubu. Musiałby jednak szybko dostosować się do warunków panujących w Italii - powiedział Se.pl Boniek.
Co musiałby zrobić napastnik Wisły Kraków, aby błyszczeć we Włoszech? - Przede wszystkim chodzi mi tu o silną psychikę. Nie znam go na tyle dobrze, aby stwierdzić, co mu siedzi w głowie. W Serie A zostałby od razu rzucony na głęboką wodę. Oczekiwanoby od niego świetnych wyników, to właśnie on musiałby ciągnąć całą drużynę, strzelać gole na wagę zwycięstwa. A to nie jest wcale takie latwe, kiedy przyjeżdża się z zagranicy - uważa były reprezentant Polski.
- Inna sprawa to język. Wszyscy chcieliby się dowiedzieć, kim jest Brożek. Dziennikarze na pewno prosiliby o wywiady. Im szybciej Paweł nauczyłby się języka, tym lepiej dla niego. Również w klubie bardzo by mu to pomogło, bo lepiej dogadywałby się z trenerem i kolegami.
Prasa spekuluje, że Polak kosztowałby Bolonię blisko 5 milionów euro. Miałby być nadroższym piłkarzem w historii polskiej ekstraklasy. - Nie wierzę, że ktoś zapłaci taką sumę za napastnika ze słabej ligi europejskiej. Umówmy się, to nie jest do końca sprawdzony zawodnik. Liga włoska a liga polska to przepaść. Brożek to oczywiście bardzo dobry zawodnik. Nikt jednak nie zaryzykowałby aż takich pieniędzy - uważa Boniek.