W tym meczu obie ekipy postanowiły odpuścić grę w obronie, przez co kibice mogli zobaczyć mnóstwo goli. Choć jako pierwsi trafiali piłkarze Wisły Płock, to już na początku drugiej połowy goście z Chorzowa odrobili straty z nawiązką - prowadzili 3:2! Piotr Wlazło, który zdobył pierwszą bramkę w 17. minucie, nie mógł tak tego zostawić. Czuł, że to jest jego dzień. W 70. minucie wyrównał, a chwilę później... zrobił coś magicznego.
Wprowadził piłkę na połowę gości. Zobaczył, że bramkarz Ruchu stoi zbyt daleko. Bez zastanowienia huknął na bramkę! Ten strzał zamienił się w pięknego loba i piłka zatrzepotała w siatce! To musi być gol sezonu w Ekstraklasie - już nikt tego nie przebije. Nie dość, że była to trzecia bramka Wlazły w tym meczu, to na dodatek zwycięska. Każdy chciałby zapewnić swojej ekipie trzy punkty w takim stylu!
Nazywam się Wlazło. Piotr Wlazło. pic.twitter.com/WCdEb7GW4W
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) December 10, 2016
Wisła Płock - Ruch Chorzów 4:3 (2:2)
Bramki: Wlazło 17, 70, 78, Reca 36 - Niezgoda 24, Lipski 45, 48
Wisła: Kiełpin – Sylwestrzak, Szymiński, Sielewski, Stępiński – Reca, Rogalski (59. Kriwiec), Wlazło, Furman (78. Mroziński), Merebaszwili – Kante (87. Byrtek)
Ruch: Hrdlicka – Kowalczyk, Helik, Grodzicki, Konczkowski – Ćwielong (69. Moneta), Urbańczyk (81. Arak), Lipski, Surma, Mazek (87. Przybecki) – Niezgoda