Wielki mecz w Zabrzu! Szalona pogoń Korony i remis z Górnikiem

2017-10-21 0:29

To była kapitalna reklama polskiej LOTTO Ekstraklasy. W piątkowy wieczór naprzeciw siebie stanęły dwie drużyny, które w tym sezonie pokazały, że lubią i potrafią grać ofensywną piłkę. I zarówno Górnik Zabrze, jak i Korona Kielce dały prawdziwe show! Choć bardziej cieszyć się mogą ci drudzy, którzy przegrywali już 1:3, a i tak zdołali zremisować 3:3.

Mecz Górnika Zabrze z Koroną Kielce nie bez kozery zapowiadano jako hit trzynastej kolejki LOTTO Ekstraklasy. Rzut oka w ligową tabelę nie wystarczył, by to zrozumieć, bo nie był to klasyczny mecz na szczycie. W ścisłym czubie tabeli znajdowali się tylko gospodarze, z kolei podopieczni Gino Lettieriego zajmowali siódmą lokatę. Ale obie drużyny w tym sezonie już nie raz pokazały, że lubią i potrafią grać otwartą i ofensywną piłkę, a to mogło zwiastować nam wielkie emocje i przede wszystkim sporo goli.

W starciu z jednym z najbardziej wymagających rywali w lidze szkoleniowiec Korony zdecydował się na bardzo ryzykowny ruch, bo po raz pierwszy do boju puścił skład w ustawieniu z trójką środkowych obrońców i dwoma wahadłowymi skrzydłowymi. Okazało się jednak, że eksperymenty w meczach z takimi przeciwnikami jak Górnik zdecydowanie nie popłacają. Goście sprawiali bowiem wrażenie, jakby nie dojechali na pierwsze dwadzieścia minut meczu. Byli zagubieni, nie do końca wiedzieli jak się ustawiać, a do tego popełniali indywidualne błędy. Zabrzan nie trzeba było bardziej zachęcać do pressingu i atakowania. W pierwszej połowie znakomite zawody rozgrywał Damian Kądzior, który już w szóstej minucie otworzył wynik spotkania. Jakiś czas później po raz trzynasty w sezonie trafił Igor Angulo i wydawało się, że Korona jest w tym meczu skazana na porażkę.

Ale trener Gino Lettieri szybko zareagował i postanowił zmienić coś w ustawieniu swojej drużyny. Zrobił przysłowiową "wędkę" Krystianowi Misiowi, którego zdjął jeszcze w pierwszej połowie, a w jego miejsce wpuścił Gorana Cvijanovicia. Ta roszada dała gościom pozytywny impuls, bo ci zdołali strzelić bramkę kontaktową. Po wielkim zamieszaniu w polu karnym niefortunną bramkę samobójczą zaliczył kapitan Górnika Szymon Matuszek. Ale gospodarze błyskawicznie na to zareagowali, bo jeszcze przed przerwą po raz drugi trafił Kądzior i zabrzanie prowadzili 3:1.

W szatni trener Brosz dał im chyba jednak wytyczne, by nieco opanowali ofensywne zapędy i skupili się na pilnowaniu wyniku. Bo po wznowieniu gry wyglądali, jakby w ogóle nie chcieli piłki. Korona z minuty na minutę zyskiwała coraz większa przewagę, ale ta długimi momentami przejawiała się głównie w posiadaniu piłki. Co prawda goście próbowali strzałów - głównie robił to Jacek Kiełb - ale większość z nich nie mogła zagrozić Tomaszowi Losce. Ale gdy już piłka poleciała w światło bramki, to golkiper zabrzan nie miał nic do powiedzenia. Wprowadzony w pierwszej połowie Cvijanović kapitalnym strzałem lewą noga w długi róg dał swojej drużynie bramkę kontaktową i Korona wciąż pozostawała w grze.

Górnik zareagował jednak w najlepszy możliwy sposób, bo zamiast zamurować się pod własną bramką, sam spróbował zaatakować. Kapitalną okazję zmarnował jednak Angulo, co mogło się zemścić po kilku chwilach, ale wtedy Kiełb przegrał pojedynek z Loską. Wydawało się, że gospodarze nie dadzą sobie już wydrzeć tych trzech punktów. Ale to spotkanie było tak szalone, że jakiekolwiek przewidywania nie miały żadnego sensu. Bo kielczanie zdołali wyrównać! Wprowadzony w drugiej połowie Nika Kaczarawa zaskoczył obronę rywali, wślizgnął się w pole karne i podał przed bramkę do Kiełba, a ten z najbliższej odległości trafił na 3:3.

Więcej goli już nie padło, a z takiego wyniku dużo bardziej może się cieszyć Korona, która zdołała odrobić dwie bramki straty i wyszarpać jeden punkt. Górnik z kolei po raz kolejny pokazał, że ma poważne problemy z defensywą. Choć zajmuje miejsce w czołówce tabeli, to w tym sezonie stracił aż dwadzieścia goli! Więcej razy piłkę z siatki wyciągali tylko bramkarze Piasta Gliwice. Ale kibice oglądający mecze Górnika nie mogą się martwić - w trzynastu dotychczasowych meczach tej drużyny padło aż czterdzieści osiem goli!

GÓRNIK ZABRZE - KORONA KIELCE 3:3 (3:1)

Bramki: Damian Kądzior 6, 45, Igor Angulo 26 - Szymon Matuszek 41 (sam.), Goran Cvijanović 75, Jacek Kiełb 86

Żółte kartki: Rafał Kurzawa, Erik Grendel - Pape Diaw, Goran Cvijanović

Górnik: Loska - Ambrosiewicz, Wolniewicz, Wieteska, Koj - Kądzior (76. Grendel), Matuszek, Żubrowski (54. Szeweluchin), Kurzawa - Ł. Wolsztyński (57. Urynowicz), Angulo

Korona: Gostomski - Kovacević (59. Kaczarawa), Dejmek, Diaw - Rymaniak, Żubrowski, Możdżeń, Miś (33. Cvijanović) - Jukić - Kiełb, Soriano (59. Cebula)

Najnowsze