Jarosław, Legię zbaw. Jarosław Niezgoda

i

Autor: TOMASZ RADZIK/SUPER EXPRESS Jarosław, Legię zbaw

Jarosław Niezgoda o decyzjach Aleksandara Vukovicia: Nie wypada się wypowiadać. Trener miał swój plan

2019-09-02 17:02

Wystarczyło, że trener Legii Aleksandar Vuković (40 l.) zaczął stawiać na Jarosława Niezgodę (24 l.), a Legia znów zaczęła grać efektownie i strzelać gole. Młody napastnik w meczu z Rakowem (3:1) zaliczył hat-tricka i chyba ostatecznie przekonał Vukovicia, że miejsce w ataku należy się jemu, a nie kompletnie nieskutecznemu Sandro Kulenoviciowi (20 l.). - Piłkę na pamiątkę sobie wziąłem. Musiałem po nią biec 20 metrów – śmiał się Niezgoda.

Kulenović był od początku sezonu pierwszym wyborem Vukovicia. Odpłacił się jedną ligową bramką (w przegranym 1:2 meczu z Pogonią) i dziesiątkami zmarnowanych szans. Cierpliwość do Chorwata tracili kibice, którzy coraz częściej żegnali go gwizdami. Fani domagali się, by trener dał szansę Jarosławowi Niezgodzie, który wraca po kontuzji.

I dopięli swego. Niezgoda najpierw dostał szansę tydzień temu w meczu z ŁKS (3:2), potem wszedł z ławki w meczu z Rangers (0:1) i zaprezentował się o niebo lepiej od Kulenovicia. A prawdziwy show dał w niedzielę z Rakowem. Po hat-tricku jest ulubieńcem kibiców, którzy skandowali „Jarosław, Legię zbaw”.

- Długo nie grałem i nie strzelałem. No ale poszło, dwa gole z ŁKS i trzy z Rakowem. Oby tak dalej, żeby nie skończyło się na tym, że strzelam tylko beniaminkom (śmiech). Chcę strzelać też gole z zespołami z czuba. U napastnika to jest moment. Jeden gol i może rozwinąć skrzydła. Napastnik może grać świetnie, ale jak nie będzie strzelał goli, to nie jest napastnikiem - powiedział Niezgoda, dla którego to pierwszy hat-trick w karierze. Ostatnią z bramek strzelił z rzutu karnego.

- Nieśmiało podchodziłem do karnego, bo nie ja byłem wyznaczony. Chłopaki chcieli mi pomóc, żebym strzelił tę trzecią bramkę. Miło z ich strony. Nigdy nie strzelałem karnych. Jedenastki trzeba umieć wykonywać. Warto nad tym popracować. Jeśli uderzysz perfekcyjnie, to nie musisz nawet patrzeć na bramkarza – przeanalizował Niezgoda.

Po meczu z Rakowem nie brakuje opinii, że gdyby w Glasgow trener Vuković od początku meczu postawił na Niezgodę, Legia miałaby większe szanse na awans do fazy grupowej Ligi Europy.

- Nie wypowiem się na ten temat, bo nie wypada – uciął Niezgoda. - Trener miał plan. Wpuścił mnie w drugiej połowie, żebym przechylił szalę na naszą stronę. I okazje były. Mówi się, że trzeba zapomnieć, ale spotkanie z Rangersami będzie jeszcze długo siedziało w głowie. Tym bardziej, że mieliśmy swoje szanse.

Po hat-tricku Niezgody ataki na trenera Vukovicia i wypominanie mu stawianie na Kulenovicia, jeszcze nabrały przybrały na sile.
- Wiem, że zaraz zacznie się gadanie, że trzeba było na niego postawić wcześniej, w meczach z Rangersami. Ale prawda jest taka, że nie było go nigdzie i dalej by nie było, gdyby nie spokojne czekanie na niego. Wszyscy, którzy trochę bardziej interesują się Legią, wiedzą, że u Ricardo Sa Pinto też grał. Na fortepianie. Ja naprawdę nie oczekuję, że ktoś zacznie zauważać, że ten Vuković, oszołom od atmosfery w szatni, wykonuje sensowne rzeczy. Ale też nie pozwolę, by teraz ludzie zaczęli robić ze mnie debila, bo nie wystawiłem Niezgody od początku z Rangersami – zapienił się trener Legii.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze