Górnik jest koszmarny. W sobotę widać to było jak na dłoni. Łęcznianie wyglądali na boisku, jakby ktoś kazał im biegać, kopać, o strzelaniu nie wspominając. Im dłużej trwało spotkanie, tym bardziej nabieraliśmy pewności, że Korona zaraz podwyższy prowadzenie i da swoim fanom sporo radości oraz spokój w ostatnich kolejkach sezonu.
Rayo - Real 2:3. Remontada! Tytuł uciekał, ale w pogoń ruszył Gareth Bale [WIDEO]
Tyle że po golu Airama Cabrery (15 w sezonie!), złocisto-krwiści zupełnie stracili koncept. Mogli atakować, woleli się cofnąć. Mogli strzelać, ładowali po trybunach. Próbował Bartłomiej Pawłowski, ale przegrał pojedynek sam na sam z Sergiuszem Prusakiem. Sytuację-marzenie miał Elhadji Pape Diaw, ale spudłował z pięciu metrów. To już był inny poziom wtajemniczenia. Później spróbował go jeszcze przebieć Cabrera, ale będziemy szczerzy - Senegalczyk strzelał z pola bramkowego, Hiszpan musiał przycelować z metrów jedenastu. Co prawda z jedenastki, mając kupę miejsca, ale ostatecznie to Diawa uznajemy za ojca sukcesu łęcznian.
Łęcznian, którzy faktycznie wyglądali fatalnie, nie mieli pomysłu, cierpieli w każdym ataku, ale po golu Bartosza Śpiączki wywieźli z Kielc cenny remis. Cenny, bo patrząc po wyczynach zawodników z Lubelszczyzny, to mógł być ostatni punkt Górników w tym sezonie. Do końca rozgrywek pozostały bowiem cztery kolejki, a oni już tracą dwa "oczka" do trzeciego od końca Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Korona Kielce - Górnik Łęczna 1:1 (1:0)
Bramki: Cabrera 23 - Śpiączka 78 (k)
Korona Kielce: Dariusz Trela - Bartosz Rymaniak, Elhadji Pape Diaw, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak - Siergiej Pilipczuk (67' Vladislavs Gabovs), Vlastimir Jovanović, Rafał Grzelak (80' Michał Przybyła), Aleksandrs Fertovs, Bartłomiej Pawłowski (72' Marcin Cebula)- Airam Cabrera.
Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Paweł Sasin (85' Lukas Bielak), Jan Bednarek, Tomislav Bozić, Veljko Nikitović (65' Maciej Szmatiuk) - Leandro, Grzegorz Bonin, Radosław Pruchnik, Grzegorz Piesio (67' Tomasz Nowak), Przemysław Pitry - Bartosz Śpiączka.