Bo Manuel Arboleda siedział z kontuzją na trybunie, spóźniony Henriquez obok, Djurdjević z kontuzją zszedł z boiska i raptem okazało się, że defensywa poznańska kompletnie sobie nie radzi z atakami "Białej Gwiazdy". Wisła okazji stworzyła z tuzin, a na nieszczęście do ich wykorzystywania brali się fatalnie pudłujący Iliew i Kirm. Udało się tylko raz w 25. min, gdy strzał w poprzeczkę Kirma poprawił do siatki Biton.
Siła Lecha nieco wzrosła, gdy po przerwie Bakero wprowadził na boisko Murawskiego i przesunął Wojtkowiaka na środek obrony, a wzdłuż linii zaczął biegać Tonew. Ale mimo desperackich prób wyrównania poznańska lokomotywa nie odzyskała impetu z początku spotkania.