Michał Probierz zdobył z Jagiellonią Białystok wicemistrzostwo Polski, ale już wcześniej wiadome było, że nie zostanie na Podlasiu. W mediach przewijały się spekulacje odnośnie jego rozmów z zagranicznymi klubami, później mówiło się też o możliwości pracy w Śląsku Wrocław, którego miał być nie tylko trenerem, ale też współwłaścicielem. Dlatego też duży szok wywołała decyzja 44-letniego szkoleniowca o podpisaniu kontraktu z Cracovią.
W pierwszym odcinku programu Liga+Extra w nowym sezonie Probierz był gościem Andrzeja Twarowskiego i Tomasza Smokowskiego, którzy nie zaprzepaścili okazji i wypytali go o kulisy zmiany klubu. I okazuje się, że "Pasy" wcale nie były dla niego pierwszym wyborem - To, że jestem w Cracovii, to zupełny przypadek - przyznał Probierz, który jednocześnie zdradził, że jego rozmowy z innymi drużynami zakończyły się fiaskiem.
- Prowadziłem negocjacje z Bursasporem. Było blisko, ale się nie udało. Rozmawiałem też z przedstawicielami Arminii Bielefeld. Jednak prezes każdego klubu ma plan "A" i "B", sytuacja się zmieniła - powiedział Probierz, ale najwięcej emocji wzbudziły jego słowa o... Koronie Kielce. - O tym się nie mówiło i nie pisało, ale byłem dogadany z Koroną. Miałem być współwłaścicielem i pełnić rolę wiceprezesa oraz menedżera jak w Anglii. Ale ostatecznie klub przekazano Niemcom - przyznał obecny szkoleniowiec Cracovii.
44-latek odpowiedział też na zarzuty kibiców Jagiellonii, którzy oskarżyli go, że porzucił drużynę - Odchodząc z Białegostoku myślałem, że wypali Bursaspor. Nie wiedziałem dokąd pójdę, nikogo nie oszukałem. Przez chwilę byłem nawet bezrobotny - tłumaczył się trener.