- Mamy jeszcze w nogach spotkanie z City. Wierzę jednak, że jesteśmy dobrze przygotowani i sobie poradzimy - mówił przed meczem kapitan Lecha, Bartosz Bosacki (35 l.). Niestety, potwierdził się fakt, że po dobrym meczu w europejskich pucharach, mistrzowie Polski nie mają siły, by skutecznie walczyć o punkty w lidze.
Lech, mimo zmian w składzie, w niczym nie przypominał zespołu, który w czwartek odprawił z kwitkiem angielskiego potentata. Akcje poznaniaków były wolne i nieskładne, a podania niecelne. Najbliżej wyrównania był Sławomir Peszko (25 l.), który w końcówce trafił z ostrego kąta w słupek. Był to jednak jeden z nielicznych momentów, gdy Lech budził się ze snu.
Ruch wygrał, choć swoją grą również nie porywał. Gospodarze dostosowali się do poziomu gości, a zwycięskiego gola zdobył po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukasz Janoszka (23 l.). Dzięki temu trafieniu stało się to, co jeszcze niedawno wydawało się kiepskim żartem - mistrz Polski znalazł się w strefie spadkowej.
- Przez to teraz w każdym meczu będzie nam towarzyszyć coraz więcej nerwów. Koniecznie musimy nadrabiać straty. Czeka nas kilka spotkań "w domu", trzeba je wszystkie wygrać - zapowiadał Ivan Djurdjević (33 l.).
Najbliższą okazję do rehabilitacji Lech będzie miał już w środę, gdy rozegra zaległe spotkanie z Polonią Warszawa.
Również w środę trener Jose Mari Bakero (47 l.) zaliczy prawdziwy ligowy debiut na ławce trenerskiej "Kolejorza". W meczu z Ruchem Hiszpan był co prawda w boksie swojego zespołu, ale oficjalnie Lecha prowadził jego asystent - Ryszard Kuźma (48 l.). Bakero, który na początku sezonu pracował właśnie w Polonii, nie ma jeszcze zgody PZPN na prowadzenie drugiego klubu w tej rundzie. Otrzyma ją przed meczem z "Czarnymi Koszulami".