To już drugi tytuł w karierze napastnika Zagłębia Lubin. W 2005 roku, tuż przed przyjazdem do Polski, był królem strzelców drugiej ligi bułgarskiej.
- Wtedy zdobyłem tylko 21 goli, ale miałem taki okres, że przez kilka meczów nic nie chciało wpaść do siatki - wspomina. - Po przyjściu do Lubina postanowiłem, że zagram z numerem 22 na plecach. Tak na szczęście. Postawiłem bowiem przed sobą cel: strzelić 22 gole. No i zdobyłem o cztery więcej. W Ekstraklasie powinien więc zagrać z numerem 26 - Micanski puszcza oko i zdradza, że teraz jego marzeniem jest tytuł najlepszego snajpera w polskiej elicie.
- Bo bez tego nie mam szans, by trafić do reprezentacji Bułgarii - mówi "Mican". - Atak Dimitar Berbatow - Ilian Micanski nieźle by się prezentował - uśmiecha się. - Zresztą znam się dobrze z jego bratem Asenem. Ale coś czuję, że chyba łatwiej byłoby z powołaniem do polskiej kadry. Poważnie! Kiedyś trener Rafał Ulatowski (asystent Leo Beenhakkera - przyp. red.) rzucił do mnie żartem - Ilian, składaj papiery, zrobimy z ciebie Polaka. Odparłem, że nie ma takiej opcji. Czuję się Bułgarem - podkreśla.
Po awansie Zagłębia do Ekstraklasy Micanski zaprosił wszystkich kolegów z Zagłębia na imprezę.
- Zabawa była przednia, a ja dwa dni z rzędu nad ranem wracałem do domu - przyznaje napastnik. - Jednak czekałem na to cały sezon, więc mogłem się cieszyć z sukcesu. Myślę, że w nowym sezonie też będą powody do świętowania. Zagłębie będzie w pierwszej piątce ligi - przewiduje Bułgar, który z klubem z Lubina ma jeszcze dwuletni kontrakt.
Obecnie Micanski przebywa na urlopie w Bułgarii.
- W ojczyźnie mam prawdziwy raj - deklaruje. - Jest tak gorąco, że jak wrócę do Polski, to w Lubinie mnie nie poznają. Pomyślą, że to nowy zawodnik Zagłębia, który przyjechał z Brazylii. Bo trochę się opaliłem. Czarny normalnie jestem - uśmiecha się na koniec bułgarski król strzelców - na razie - pierwszej ligi.