- Przyjechaliśmy do Kielc, by przełamać złą passę. Chcieliśmy wygrać i to się udało, ale jeżeli za tym zwycięstwem nie pójdą kolejne, to nie będzie ono miało wielkiego znaczenia - bez emocji komentował Zieliński.
Od pierwszych minut widać było, że to warszawianom bardziej zależy - walczyli, szarpali, tylu skutecznych wślizgów i przechwytów piłki, co w sobotnim spotkaniu, Adrian Mierzejewski i Tomasz Brzyski nie wykonali chyba w czasie całej swojej przygody z piłką. Na ich postawę nie miała nawet wpływu szybko, bo już w 2. minucie, stracona bramka. Goście jeszcze bardziej przycisnęli, a potem nastąpiło 12 minut, po których gracze Korony wyglądali jak bokser po ciężkim nokaucie.
W ekipie ze stolicy bardzo dobrą partię rozegrali Mierzejewski i Ebi Smolarek, który po meczu żartował: - Jak mnie wyrzucili z drużyny, to w gazetach były wielkie artykuły. Ciekawe, co napiszecie po tym meczu.
W Koronie już mówi się o tym, że trener Marcin Sasal ma stracić pracę. Jego następcą ma podobno zostać Libor Pala.