Jak to możliwe, że gwiazda światowej piłki interesuje się tym, co słychać w polskim klubie? - To akurat jest proste. Sergio Ramos to mój bardzo dobry kolega, przez prawie osiem lat graliśmy razem w zespołach młodzieżowych Sevilli - opowiada Jurado. - Cały czas jestem z nim w kontakcie. Gdy wracamy w wolnych chwilach do Sewilli, to zawsze wyskakujemy razem coś zjeść. A gdy jestem w Polsce, to rozmawiam z nim przez Internet i telefon. Opowiadam mu, co u mnie słychać, więc z wynikami Piasta Sergio jest na bieżąco i z Madrytu wspiera mój polski zespół - mówi napastnik Piasta, dzięki któremu gliwicki klub ma też wielu fanów w... fabryce Heinekena w Sewilli. - To dlatego, że od wielu lat pracuje tam mój tata. A że w tej fabryce zna chyba wszystkich, to "zaraził" ich kibicowaniem Piastowi. Pracuje tam kilka tysięcy osób i wiele z nich śledzi mecze Piasta w zakładowej kawiarence. "Odpalają" mecz na Internecie i trzymają kciuki za mój zespół - opowiada Jurado.
Hiszpański piłkarz do Gliwic trafił we wrześniu 2011 roku. Do zespołu wprowadził się znakomicie. W I lidze strzelił 12 goli, pomagając Piastowi w awansie do Ekstraklasy. Dobra gra sprawiła, że szybko pojawiły się informacje o zainteresowaniu nim ze strony Wisły Kraków i Górnika Zabrze, ale piłkarz przedłużył kontrakt z Piastem. Jak wytłumaczył trener Marcin Brosz, jednym z powodów pozostania Jurado w Gliwicach była... bliskość Politechniki Gliwickiej, na której studiuje wielu cudzoziemców. Hiszpan ma wśród nich sporo znajomych.
- Dla mnie ważne jest to, że jestem tu akceptowany. Kibice Piasta bardzo mnie lubią, a w takiej sytuacji łatwiej się gra - mówi piłkarz, który w tym sezonie strzelił trzy gole (dwa w lidze i jeden w PP).
Mimo wpadki w ostatnim meczu z Lechem (0:4) Piast zbiera świetne recenzje po kolejnych meczach. Po siedmiu kolejkach zajmuje siódme miejsce. A Jurado, poza kolejnymi golami, szykuje jeszcze jedną niespodziankę dla gliwickich kibiców. Planuje, aby na jednym z meczów Piasta pojawił się... Sergio Ramos.