"Super Express": - Polska reprezentacja jest jedną z rewelacji Euro, a jej filarami są obrońcy Michał Pazdan i Artur Jędrzejczyk, których prowadził pan w Legii.
Stanisław Czerczesow: - Bardzo się cieszę, że nie tylko oni, ale i Jodłowiec są w wysokiej dyspozycji. Cóż, rzetelnie pracowaliśmy na zimowych zgrupowaniach. A poza tym przewidywałem, że trzeba dać chwilami odpocząć tym, którzy mogą znaleźć się na Euro. Nie tylko polskim piłkarzom, ale także Dudzie i Nikoliciowi. Jak widać, udało się - osiągnęliśmy sukces w klubie, a piłkarze błyszczą na Euro. Najważniejsze to właściwy kontakt trenera z zawodnikami.
- Michał Pazdan miał wiosną wahania formy. A teraz można go nazwać polskim ministrem obrony...
- Ministra obrony macie w Polsce innego. A Pazdan rzeczywiście miał problemy z formą. Ale przecież to żywy człowiek: raz może być w lepszej, raz w gorszej dyspozycji. Oceniając go, należy pamiętać, że wiosną zmagał się z urazem kolana. Odpoczął i potem już grał lepiej. Szkoda, że w kadrze na Euro nie znalazł się jeszcze Maciej Rybus, którego dobrze znam i cenię z Tereka Grozny.
- Jak wysoko może zajść Polska na Euro 2016?
- Nie umiem tego przewidzieć. Ale wasza reprezentacja ma wszystko, co potrzebne do sukcesu: dobrego selekcjonera, utalentowanych zawodników i wsparcie kibiców.
- Które drużyny są pana kandydatami do mistrzostwa Europy?
- Jeden z kandydatów odpadnie, gdy Włochy trafią na Hiszpanię. Na pewno nie pokazali jeszcze wszystkiego Niemcy. Jest też Francja. Ale oni mnie nie interesują. Czekam na gole Roberta Lewandowskiego, który jest najmocniejszą bronią polskiej drużyny.